czwartek, 17 czerwca 2010

włóczęga po śnie

dzisiejszy sen był podszyty czułością i takim niesamowitym, a pięknym erotyzmem, jaki lubię.
włóczyłam się w nim z brodatym malarzem, jechaliśmy pociągami, pojazdami komunikacji miejskiej, płynęliśmy statkami, spacerowaliśmy po szarych miastach, gdzie na betonowych schodach jadaliśmy skromne posiłki z czerwonym winem cudnie prześwietlonym słońcem.
i cały czas rozmawialiśmy. o malarstwie, o obrazach, które widzieliśmy, o książkach, rzeczach, które mijaliśmy, śmialiśmy się do i z siebie, mokliśmy z tym wszystkim i jego obrazami w ulewie, kładliśmy się na trawie i tak byliśmy w tej podróży z takim poczuciem szczerości bliskości i serca.
pamiętam szczególny jego obraz, znaczony staroegipską symboliką, zapytałam malarza - wierzysz? odpowiedział - tak.
piękny sen, jeden z najśliczniejszych, jakie przyśniłam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz