poniedziałek, 21 czerwca 2010

Metamorfosis i kocówa

-Ja to najbardziej lubię, jak zdjęcia są takie naturalne,
powiedział B i wykonał to:


zdjęcie otrzymało tytuł "matka Tereza nauczająca"
przy czym B krztusząc się ze śmiechu wybulgotał
- ale Ty naprawdę jesteś podobna do Matki Teresy

:|

w rewanżu wzięłam aparat i zrobiłam mu to:


B twierdzi, że to objawiony Munch,
ja jednak zdecydowanie bardziej dostrzegam
tego aktora, który wiecznie gra truposzy


*

A tak poza tym, to było słonecznie i spędziliśmy sobotę pijąc piwo, oglądając opery i bucząc pieśni Feliksa Nowowiejskiego. B. jako tenor dramatyczny, buczał głośniej, ja buczałam nadrabiając zapałem, Mirosław głównie leżał i dawał się czochrać.


Ps: buczenie jednak, jako, że sąsiedzi nie głosili zdecydowanego i wyraźnego sprzeciwu, nie przebiło więc wieczoru Flamenco z Radą, no, ale wtedy miałyśmy gwoździkowane buciki ;D

**

a tutaj msza afro-brazylijska zdobyta na B. podstępem oraz zastępami żubrów
kompozytor: Carlos Alberto Pinto-Fonesca

od B. jest dopisek: szkoda tylko ze i jakos slaba i wykonanie tez nie za bardzo :) ale przynajmniej ogólny zarys

część 1 - Kyrie
część 2- Gloria
część 3 - Gracias
część 4 - Credo
część 5 - Et unam sanctam
część 6- Sanctus
część 7 - Agnus Dei


***
chociaż (prawdopodobnie ryzykuję śmierć w strasznych męczarniach), ale wolę Missa Criola, Ramireza


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz