znalazłam ciekawą fotografię. o tu
zajmująca jest ta nieprzystawalność szturmowca do ulicy, jakby był niewidzialny, a jednocześnie jakby był tam zawsze, podkorowo.
inna warstwa tej opowieści mówi o tym, ze szturmowiec jest fantazmatem tej pani, która go widzi i natychmiast roję sobie świat tej pani, która chodzi ulicami i wcale się nie dziwi, że kawę pije królewna śnieżka
wersja alter jest taka, ze ta pani nie wymyśla sobie postaci, a widzi prawdziwe osobowości. Nie obcych, jak w karpenterowskim filmie, ale takie wewnętrzne 'grube ja', które jest np kotem w butach albo koziołkiem matołkiem.
*
no i to skojarzenie-nawiązanie do rewelacyjnego filmu Johna Carpentera
jest to s-f, który uwielbiam "Oni żyją".
niewypowiedziane
4 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz