wtorek, 31 stycznia 2012

kwiatek z dziesięciu

T.Sznuk: Botanika. Który motyl z rzędu prządkowatych był hodowany w Chinach

cińskie horoskopy

chociaż 1976 był rokiem ognistego smoka, czyli moim urodzeniowym, bo żem ognisty smok, to w tym roku smok, niechby i wodny, mam nadzieję mi darzy :)



podrzuty
padnijcie na twarz, wrogowie!
NO PATRZ NA SMOKA I BÓJ! ;d
ahahha fajne

poniedziałek, 30 stycznia 2012

auto/aparat artysty

"Czekając na ławeczce lotniska na odlot, Jed otworzył instrukcję obsługi aparatu fotograficznego, który poprzedniego dnia kupił we FNAC-u. Nikon D3x, którego zazwyczaj używał przy robieniu fotografii do portretów, wydał mu się zbyt ostentacyjny, zbyt profesjonalny. Houellebecq był znany z tego, że ma głęboką awersję do fotografów; Jed uznał, że aparat bardziej amatorski, rodzinny, będzie w tym przypadku stosowniejszy.
Już w pierwszym zdaniu firma Samsung gratulowała mu wyboru modelu ZRT-AV2. Ani Sony, ani Nikon nie wpadłyby na to, żeby mu pogratulować; były zbyt aroganckie, zbyt pewne swojego profesjonalizmu, chyba że to arogancja typowa dla wszystkich Japończyków; tak, czy owak, znane przedsiębiorstwa japońskie były trudne do strawienia.
Niemcy w swoich instrukcjach obsługi usiłowali podtrzymać fikcję racjonalnego wyboru dokonanego przez wiernego klienta; w przypadku mercedesa czytanie książki wozu należało do przyjemności (...)
Według tego, co napisano we wstępnie do instrukcji obsługi, model Samsung ZRT-AV2 łączył w sobie najwymyślniejsze innowacje technologiczne, takie jak automatyczne wykrywanie uśmiechu, z legendarną łatwością obsługi, z której słynęła marka.
Po tym lirycznym wprowadzeniu dalszy ciąg instrukcji odnosił się do czystych faktów; Jed szybko przekartkował broszurę w poszukiwaniu podstawowych informacji.
Dawało się dostrzec, że przy projektowaniu aparatu konstruktorzy kierowali się rozumnym, szeroko zakrojonym, wszechogarniającym optymizmem. Tendencja ta, często spotykana w nowoczesnych wyrobach technologicznych, nie była jednak żadną koniecznością. Na przykład zamiast programów FAJERWERK, PLAŻA, DZIECKO-1 I DZIECKO-2, proponowanych w trybie automatycznym, można sobie bez problemu wyobrazić programy POGRZEB, DESZCZOWY DZIEŃ, STARUSZEK-1 I STARUSZEK-2.
Po co właściwie DZIECKO-1 i DZIECKO-2, zastanowił się Jed. Na stronie trzydziestej siódmej instrukcji przeczytał, ze funkcja ta pozwala na ustawienie dat urodzin dwojga dzieci, tak aby ich wiek został wpisany do parametrów technicznych zdjęcia. Dalsze informacje znalazł na następnej stronie: według instrukcji programy te pozwalały na odtworzenie "zdrowej" i świeżej" cery niemowląt. Rzeczywiście, rodzice byliby zapewne niepocieszeni, gdyby na zdjęciach urodzinowych ich DZIECKO-1 i DZIECKO-2 pojawiły się z pomiętą, żółtawa cerą. Ale Jed nie znał żadnych niemowlaków; zresztą nie będzie też chyba mieć okazji skorzystać z programu ZWIERZĘ DOM. ani UROCZYST.RODZ.; moze ten aparat nie był jednak stworzony dla niego."

(Michel Houellebecq, mapa i terytorium, przekład B.Geppert)

*

Fragment założyłam papierkiem - w pierwszym odruchu dla Retes, z powodu jej instrukcji mercedesa, bo rozbawiło mnie jako komentarz do jej wystrachania się grubością instrukcji mercedesa, w następnym odruchu, ponieważ jest zadziwiająco adekwatny do moich odczuć i myśli w trakcie studiowania instrukcji (ja akurat soniacza i nikona} i jednej histerii w związku z instrukcją rzeczonego nikona i wreszcie już nie odruchu, a spojrzeniu na rozdźwięk miedzy jakąś publiczną opinią o potrzebach człowieka, a jego potrzebami. ponadto pojawia się taka niepokojąca drobna myśliwka, jak przystosowujemy się (ludzie) do zewnętrznie nakładanych na nasze głowy potrzeb i wytwarza się taki chorowity, bo o nierównej grubości Uroboros - badanie rynku i dorównywanie temu badaniu, troszeczkę przesunięte w widmie wobec odwiecznego tańca popytu z podażą

co o całej książce?
no bardzo żem zadowolona. bardzo ciekawie zbudowana myśl o artyście, sztuce, artystach i sztuce, przefiltrowana przez dwa awatary - pierwszoplanowego bohatera-malarza i drugoplanowego powidoka samego autora, przy czym zbudowanego z dziwną mieszanką autorskiej pychy i autoironii.
a w to jeszcze wpleciony wątek kryminalny który pysznie jest budowany (ale o wrażeniach tego dotyczących nie mogę napisać, bo to byłoby świństwo wobec tych, co książki nie czytali)

*

a tu jeszcze fragment z zupełnym mrugnięciem okaz do Retessy

""Choć Jed nic nie wiedział o życiu Jasselina, nieco się zdziwił, gdy go zobaczył za kierownicą mercedesa klasy A. Mercedes klasy A to idealny samochód dla pary starszych ludzi bez dzieci, mieszkających w mieście lub na bliskich przedmieściach, od czasu do czasu pozwalających sobie na wypad do jakiegoś urokliwego hoteliku, ale również może być odpowiedni dla pary ludzi młodych o konserwatywnych poglądach - często jest to wówczas ich pierwszy mercedes.
Najtańszy z modeli marki z trójramienną gwiazdą jest samochodem z odrobinę innej beczki; sedan klasy C lub E to modele znacznie bardziej archetypiczne. Mercedes to w ogóle samochód raczej dla ludzi niezbyt zainteresowanych motoryzacją, przedkładających bezpieczeństwo i wygodę nad doznania za kierownicą, i oczywiście posiadających stosowne środki finansowe. Od ponad pięćdziesięciu lat - mimo imponującego marketingu toyoty, mimo zadziorności audi - światowa burżuazja pozostaje w sumie wierna mercedesowi."
(M. Houellebecq)

czwartek, 26 stycznia 2012

Z rozmów z przyjaciółmi - fatalizm

Aniet (kwitując jakąś moją opowieść): No widzisz, los czasami karze niewinnych, ale czasami zajebiście trafia

środa, 25 stycznia 2012

moje NIE dla ACTA


powoli zmierzamy do niemieszkalnego świata
"Nowego, wspaniałego świata",
ale to już nie książka Huxleya


wyeczór z talarem

rozmyślając o niedobrych niedobrościach, plując śniegiem co mi naćkał w twaaaarz

zupa cebulowa

1. Dużych cebul 4-6 potnij w drobieńkie kostki

2. Bulion warzywny zgotuj ja 2 litry kostki winiary i dodaj tam szklankę wytrawną białego wina (ja daję tatowe jabłkowe albo najtańsze, jakie znajdę w sklepie, acz wybierając wino bierz takie, którego resztę dasz radę bez skrzywienia wypić)

3. w Bulion rzuć -2 listki Laury i trzy bobki bobkowe

4. Rozmaryn utłukłam w moździerzu a później jeszcze: tymianek, oregano, bazylia, estragon i majeranek (ale żeby razem były równe ilości rozmarynu)

5. Z ząbalem czosnku cebulę posiekaną na maśle zeszklić.

6. i do zupy

7. só, pieprz, grzać grzać

8. grzankowe kostki chlebowe na oliwie przyodziać i jak się do zupy sypniesz, serem żółtym startym przykapać


MNIAM

chcę do tej grupy!

"Grupa otwarta: 322 członków"

(Facebook)


:D

Nie dziel włosa na potworze

w dzisiejszym śniku:

Sen 1 : Sceneria - nawiedzony dom (przypominający, jako żywo moje obecne miejsce pracy), z ożywającymi w ciemności przedmiotami i pojawiającymi się cielesnościami duchów, które usiłowały nie dopuścić do tego, żebym rozłożyła materac (to istotny motyw) i poszła spać. A mus był, bo miałam zadanie położyć do łóżka moją malutką w tym śnie siostrzenicę, Madzię i ją ochronić przed demonami. W śnie pojawił się pixarowski motyw ożywającej lampki.
Finisz snu - ugryzłam ducha w palec aż wrzasnął (no bo usiłował mnie dusić, jak to duch).
Ze snu obudził mnie kot dobijający się (o zbiegu okoliczności) o północy do wejściowych drzwi na dole.

Sen 2: Franciszkański. O tym, że trzeba być dobrym dla potworów (ten ze snu był latającym demonicznym Frankensztajnem i najpierw mnie więził, a później się zaprzyjaźniliśmy), ludzi i szczeniaczków (w roli szczeniaczka wystąpił bernardyn wielki jak góra, acz w śnie było jasno powiedziane - szczeniaczek)
I ten sen był całkiem miły, ale skończył się wraz z budzącymi kurami i skaczącym po mnie ("jeść, jeeeeść, kochaaaać") kotem.

Resume - koty czasami czynią dobrze, a czasami źle,a kury źle.

wtorek, 24 stycznia 2012

bardziej starożytnie




i mazgrat dedykowany Ja-Kubkowi Jakobsenowi na wieczną rzeczy pamiątkę
po słynnej uczcie filmowej

System Wczesnego Ostrzegania

Ten odcinek twórcy i autorzy poradnika dedykują R.


Sygnał alarmowy:
Żałuj/martwię się/mam wyrzuty sumienia, że pojawiłem się w twoim życiu

Reakcja: po trzykrotnym splunięciu przez ramię i egzorcyzmowaniu dziada, odwrót, odwrót, odwrót!

Omówienie: wskazuje na założenie początkowe - nic z tego kochana, okraszone pilnie wyskrobanymi na tę okoliczność wyrzutami sumienia, które zostaną uwolnione dopiero po tym, jak już się trochę znudzi

*/Nie mylić z "żałuję że pojawiłaś się w moim życiu", który w zależności od intonacji oznacza zaangażowanie lub jasny "wypad z baru"/


Suplement: zwykle występuje w formie ramy czasowej z: jesteś wspaniałą kobietą i nie zasługuję na ciebie, który został opisany tu - klik

:]

czwartek, 19 stycznia 2012

gołębie marki Elektroczas

jeśli ktoś akurat hoduje czeskie Elektroczasy (marka gołębi) i chciałby je odbić, proszę bardzo:

http://tablica.pl/oferta/zegar-do-odbijania-golebi-IDynf1.html

środa, 18 stycznia 2012

bałwanki rosną

Bałwanek podrósł. Dziś już miał około 50 centymetrów i zdradza widoczne oznaki płci, ciekawa jestem co będzie jutro ;D




Żegoty 18.01.12

wtorek, 17 stycznia 2012

przedpołudniem



jeśli było, to jeszcze raz :D

poniedziałek, 16 stycznia 2012

oczy szczeniaczka

nie ufać "oczom szczeniaczka". szczeniaczek to nic innego, jak rosnący, pełny ponurych zębisków, wielki, ogrodniczy pies.

dostałam bałwanka

dostaję też szajby, ale całe zmęczenie i irytacja i przygnębienie i grom złocisty wie jeszcze co, odpłynęło ze mnie, kiedy na schodach przed wejściem do mojego domu, znalazłam zminiaturyzowanego bałwanka.
i było mu zimno w ep.


a do śnika miałam cholerra, zapamiętać dokładnie fabułę, ale przysnęłam i diabli ją wzięli. niemniej sen był erotyczny i dotyczył greckich bóstw.

niedziela, 15 stycznia 2012

łikendowo

Hotel Splendide (reż T. Gross), dość przyjemny do zajęcia sobie wyrwy w nudzimisiu, acz widać, jak mocno wspina się na palce, by dosięgnąć Jeuneta i Caro. nie sposób opędzić się od dartych z Delicatessen, skojarzeń. ale nie mam jakoś specjalnie Hotelowi za złe, możliwe, ze za sprawą absolutnie zniewalającej mnie Toni Colette, którą zresztą nie dalej jak wczoraj, z wielką przyjemnością obejrzałam znów w "Był sobie chłopiec".

co do czytania?
skończyłam wreszcie Listy Lema i Mrożka, ogromnie polecam, ale wypisów nie robię, bo mnóstwo rzeczy zaznaczyłam sobie i nie umiem wybrać, acz zapewne będę się czasem wspierać jakimś stosownym fragmentem.

co po drugie?
ach, dostałam pod choinkę, mojego kochanego hodżę Nasreddina, wiec z wielką i niekłamaną przyjemnością oddaję się kontemplacji jego wyczynów ilustrowanych przez Bohdana Butenkę, a spisanych w trzy części przez Idriesa Shaha (tłum. T. Kłoszewski, A.Dzierzgowska, P.Laskowski, S.Matuszewski)

Żarty niedoścignionego hodży Nasreddina,
Wyczyny niezrównanego hodży Nasreddina,
Fortele niewiarygodnego hodży Nasreddina


a oprócz tego upiekłam chleb z kminkiem na jabłkowym winie (bardzoż sobie chwalimy)

mamy zimę nareszcie




a Mirek jest joginem

przezornie o miłości

każdy z nas zna przynajmniej jedną opowieść osoby, która zaryzykowała i jej się udało. nie wierzmy jej. kochamy się w baśniach i legendach, mitach, które stanowią integralną część naszego "ja", wyrosłego na gruncie rzeczy w stratygrafii kultur. czy zatem zdarzenie onej przywołanej osoby jest nieprawdziwe? nie, to raczej opowieść skręca się zwija, łże jak pies, ale z takim pragnieniem, z takim, szczerym przekonaniem, że po prostu żal odpędzić. wierzmy i tej opowieści, ale czy naprawdę chcemy swoją kolejną porażką pracować na to jedno małe zdarzenie milionowego obywatela?
podróżny, strzeż się miłości!
;]

piątek, 13 stycznia 2012

co robisz, kotku?



Posylwestrowe remininiscencje

poniedziałek, 9 stycznia 2012

bez zimy się nie liczy

„Kiedy doszedł nad brzeg morza, siwobiały i straszliwie odległy księżyc wznosił się nad taflą lodu. Coś poruszyło się koło niego. Spojrzał w dół – prosto w złe i błyszczące oczy małej Mi.
- Ale będzie pożar! – powiedziała ze śmiechem.
- Jak głupio będzie wyglądała przy nim ta cała pełnia księżyca!
Spojrzeli jednocześnie w stronę pagórka i zobaczyli strzelający pionowo żółty płomień; to Too-tiki podpaliła stos.
I zaraz od dołu do góry ogarnęły go huczące płomienie, które rzucały swoje odbicie prosto na czarną taflę lodu. Jakas samotna melodyjka szybko przemknęła obok Maminka; to niewidzialna mysz, spóźniwszy się, biegła na zimowy obrzęd.
Duże i małe cienie poruszały się w uroczystych podskokach dokoła ognia. Wtem – ogony zaczęły walić w bębny.
- Już po twojej ławce – rzekła mała Mi.
- Nigdy mi nie była potrzebna – odpowiedział Maminek niecierpliwie. Ślizgając się począł się wdrapywać na okryty lodem pagórek, lśniący w blasku ognia. Śnieg tajał od gorąca i ciepła woda spływała mu po łapkach.
:Wróci słońce – myślał Maminek podniecony
- Koniec z ciemnościami, koniec z samotnością. Można będzie usiąść sobie na werandzie i pogrzać plecy…”
Wszedł na szczyt. Wokół ogniska była gorąco. Niewidzialna mysz zaczęła grać jakąś dziką melodię.
Ale tańczące cienie już się oddalały i uderzenia w bębny rozległy się po drugiej stronie ognia.
- Dlaczego one odeszły? – spytał Maminek.
Too-tiki popatrzyła na niego swoimi spokojnymi, niebieskimi oczami. Ale nie był pewny, czy go rzeczywiście widziała. Wpatrywała się w swój świat, co roku taki sam, niezmienny świat zimy, obcy dla Maminka, który zwykle spał wówczas w ciepłym domu.”

(Tove Jansson, Zima Muminków, tłum. Irena Szuch-Wyszomirska)

*

piękny rozdział, zresztą kocham zimę Muminków, podobnie, jak kocham zimę, a może właśnie dlatego kocham zimę, że Muminki bardzo odcisnęły się wewnątrz mojej głowy i pozmieniały ją, zresztą nadal zmieniają. jest tu też piekny moment, kiedy Buka siada na ognisku, dlaczego? z tego samego powodu, z jakiego robi to czasem każdy z nas.


a tu Mimbla, Too-tiki, i Muminek nieświętują sylwestra. Co prawda już po przesileniu, ale ognisko też topiło śnieg

Żegoty 31.12.11
foto: ktoś z drugiej strony ogniska

środa, 4 stycznia 2012

Hu-ha na "nowy wspaniały rok"

w śniku pierwszodniorokowym była zagłada świata poprzedzona ogromnymi stadami lecących ptaków. obudziłam się z uczuciem wielkiego zachwytu i niemego przerażenia w pamięci



A tu dla tych, którzy martwią się nowymi kilogramami ze świątecznego obżarstwa
sport, który można uprawiać całą rodziną podczas świąt



i moja noworoczna wróżba z ciacha z wróżbą, tiaaa... kwiknęła wusz i pogładziła koniec wąsa końcem przekąsa