śniły mi się dzisiaj przygotowania do operacji i straszny strach, który wcale mnie nie dziwi przecież.
i wąskie kamienne zaułki jakiegoś miasteczka, nieco podobne do Sigisoary w stylu, acz nie była to ona. było znacznie ciaśniej i odrapaniej. pchli targ pod jedną ze ścian i moneta z 188__ roku (zapamiętałam tylko trzy pierwsze liczby)
*
podwórze nam osypało, choć trawa jeszcze przeziera. wałkoń Mirek wałkuje mi biurko i zasłania monitor. zatem trzeba zamykać teatrzyk.
niewypowiedziane
3 dni temu
wygląda mi to na pohousowe reminiscencje, a wiem skadinąd, że doktor jest lubiany w Wuszewie ;)
OdpowiedzUsuńo tak, jakże my lubimy doktoróóoóow!
OdpowiedzUsuń:D
uch
:]
tak zwyczajnie sobie poszły?
OdpowiedzUsuńtak, one tak chodzą sobie dzie chcą :|
OdpowiedzUsuń