piątek, 12 marca 2010

Portret Niczego




Curt Stoeving. Portret F. Nietzschego


(pardon za małość obrazka, ale nigdzie nie mogłam znaleźć lepszego, a na podorędziu mam jeno czarno-białą fotografię, może ktoś znajdzie lepszą fotkę, to bardzo poproszę o podrzutka)

Kiedy malarz czynił ten portret Niczego, ów oglądał już swoje światy, nie zaś ogrodową altanę. Bardzo lubię ten obraz. Nicze odchodził do wnętrza swojej głowy. Oczy zachowują swoją ostrość i przenikliwość, ale wzrok sięga już nie przez powietrze, powietrza nie ma, a jeśli jest, to stanowi nieprzeźroczystą, dla kontaktu, barierę .
mam wrażenie, że rozumiem takie spojrzenie i takie powietrze, to, jak powoli, na nasze własne, choć niekoniecznie w pełni uświadomione życzenie, powietrze traci swoją przeźroczystość, przepuszczalność.
jest w obrazie opadnięcie ramion, dłonie, co strachliwie chronią się wzajemnie, ale jednocześnie, jeszcze próbują jakby ostatniej, nadziejnej prośby o rozumienie.
nie zrozumienie, a rozumienie, o to, by próbować się porozumieć - wiedzieć, nawet jesli nie zgadzać sie.
kartka na kolanach jest jak rozerwanie świata, a wszystko to w zacisznym, a wszystko to w liściastym zakątku altankowego ogrodu świata, wycofany ze światła, osłonięty liśćmi.
Ariadna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz