wu: Mamuś, mamy angielski ogród
Mam: Co to angielski ogród?
wu (objaśnia)
Mam: gówno prawda, tam angielski, pleć ci się nie chce
pomyślałam, ze pokażę kilka ziółek (zanim je trafi szlag lub kolejna katastrofa) , a jeśli ktoś znajdzie w tych chaszczach ogród, to proszę dać znać
przeorana trzy razy przez kreta bazylia
i bazylia napodorędźna
nieśmiały biedrzeniec anyż w strefie mrówczej
lubczyk czyli miłosna magia
udany cząber
nadęty estragon
kminek
zmarznięta lawenda
z mojej ulubionej łąki na brzegu Jeziora Blanki przytargana przez wu i Retesa, macierzanka
pobity majeranek
i majeran podręczny
melisa cytrynowa
oregano
uparcie dręczona przez kreta szałwia lekarska
trybula
tymianek, udomowiona macierzanka
rukola, przyczyna grozy
rozmaryn domator, ten w ogrodzie jest wielkości 2mm
zielny za kącik
piri piri
królestwo winnego grona i warzyw
i takie tam zaglądanie w kąty
moje i siostry niecne małe sprawki, na które wymykamy się do ogrodu
niewypowiedziane
3 dni temu
fotograficznie ogród wypada imponująco, a i poza obiektywem pewnie nic mu tak naprawdę nie brakuje,
OdpowiedzUsuńco tam kilka małych katastrofek pogodowych, odrodzi się ziele do jesieni :D
Anielski. :D
OdpowiedzUsuńBiń, na żywo jest tysiąc razy lepszy :]
OdpowiedzUsuńco ma wisieć nie utonie, co ma mieć brodę, obrodzi, to jasne ;D
Tess - co krzak to taki mały skurczybyk aniołek pod nim. albo wruszka zębuszka
:}]
Przyłączam się do pochwały ogrodu, przenikliwości M i niecnych małych sprawek (tam, gdzie mieszkam, nie można kupić Specjala, masz ci los, bo dobry). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZa moich czasów studenckich to pijaliśmy Special light. Co prawda nazywany był popłuczynami beczki, ale dla nas, a już zupełnie teraz w pamiętliwej wyobraźni, to był najdroższy ze smaków :)
OdpowiedzUsuńO tak, mam, jest nie tylko przenikliwa, ale jest też urodzoną luddystką (buddystka ludowa) z szeregiem rewelacyjnie świeżych porzekadeł na podorędziu ;D
co do ogrodu, to na swoją obronę mam, ze jest ogromny, zatem zanim się doplewi do końca, już trzeba zaczynać od początku. acz nie będę tu ściemniać, że lubię najbardziej prace wiosenne, później ja, osobiście, pozwalam mu bujać (od terroryzmu są rodzice i siestra.
że tak sobie przytoczę z wiersza, który lubię bardzo "gdy ścieżki milkną w trawie serce rośnie chwastom"
:)
ale ogród nie jest w swojej pełnej, kwietnej krasie, to trzeba trafić na fazę, teraz jest faza bujnej zieloności, bo skończyły kwitnąc irysy, chabry, różaneczniki, weigele, tamaryszki, tawuły, lilaki, czekamy właśnie na jaśminowiec, pod jesień zakwitną hosty, astry, dalie, gladiole, kalie. ach, lubię ten ogród :))
OdpowiedzUsuńach, ja też lubię ten ogród :-)))
OdpowiedzUsuńdobre miejsce na wernisaże :D
OdpowiedzUsuńheeeej, ale to jest myśl!
OdpowiedzUsuńahaha, wpadło mi do łba coś zabawnego i durnego, oczywiscie
:D
to jest dobre miejsce na wszystko... ;-)))))
OdpowiedzUsuńtak, myślę że to prawda, tak całkiem poważnie. a przynajmniej na wiele ;))))
OdpowiedzUsuńmamy mają rację.
OdpowiedzUsuńsą w prawie ;D
OdpowiedzUsuńAngielski ogród ( znaczy się zarośnięty "nieco" )to my mamy. U Ciebie wypielone, grządki uporządkowane, ziółka imponujące. Jak dla mnie - rewelacja!
OdpowiedzUsuńFajne są takie ogrody. :D
OdpowiedzUsuńHello to every one, the contents present at this
OdpowiedzUsuńweb site are actually awesome for people knowledge, well, keep up the
good work fellows.
my weblog :: eos kiss