B: wiesz ja to chyba tera musze miec 0 seksu
B. (ciągnie z zamyśleniem) bo pendrak tak wysoko tenory napisał ze hej
(ja ryję dziko, a B. pyta ze zdziwieniem czemu ryję i ciągnie dalej z powagą)
B.: hmmmmmm albo może tzeba 8 razy dziennie seksować się już sam nie wiem co będzie lepsze na wysokości...
ja : znaczy powiem tak
osobiście wolałabym 8 razy
B.: (ryje)
ja: i w tym upatruję skuteczności
(chwila namysłu)
ja: ale kto wie, co myśli Penderecki
w sumie on nie śpiewa
tylko wypisuje gryzmoły, a jak mu pies wpadł na stół to mu się podjechało w górę
papier się przesunął i prosz
B.: nie wiem co on se myślal pisząc to, chyba był najebany
ja: i śpiewaj to jeśliś mądry
( z zapałem)
wierzaj mi, będę się starała przybyć, ale bynajmniej nie dla Pendereckiego
nie bardzo trawię go
B.: ja tez nie
B. (namyśla się chwilę i ciągnie)
dla mnie pendrak jest jak ocet z węglem leczniczym takie oto połączenie
ja (z ulgą): no i jesteśmy po tej samej stronie barykady
(rozmowa oddala się w rejony wierszy, picia melisy i tego, że B. odkrywa w sobie pokłady śmiałości i jest bardziej do ludzi, )
(ni stąd ni z owąd)
B. przywiozę do ciebie pendraka nuty
ja (ulegając kolejnemu atakowi śmiechu na skutek zjawionego w pamięci ostatniego pobytu B. w Żegotach i tego co uczyniliśmy Feliksowi Nowowiejskiemu)
ja: (krztusząc się, ale zachowując entuzjazm w głosie) dobra!
prześpiewamy!
B. ja w ogóle nie wiem kurde bo to 200 stron
niewypowiedziane
4 dni temu
bo pendraka to trzeba całą mordą inaczej się nie da kurdebeleolaboga ;p
OdpowiedzUsuńto się nadaje w sam raz.
OdpowiedzUsuń