śniły mi się dzisiaj słoneczniki i czekolada
oraz magiczny obrzęd oczyszczenia, taniec wykonywałyśmy we trzy, a mi ciągle spadała z głowy chustka. widziałam, bo patrzyłam na siebie z boku.
*
wiem skąd się wzięła magiczna część snu- czytam tuwimowskie szatanalia, wiem, skąd się wzięły słoneczniki, wiem skąd się wzięła czekolada - z jednego, jedynego zdania o czekoladzie, jakie wypowiedziałam wczoraj. mózg to jednak ma nakręcone w tym móżdżku! ;)
taki fajny sen z symbolami, a niesymboliczny, kurcze. same popłuczyny zdarzeń.
niewypowiedziane
4 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz