czwartek, 25 sierpnia 2022

mokra sierść

 Nadal mieszkanie z tym kotem wywołuje we mnie odczucie przedziwności, niejakiej obcości i zaskoczenia. Nie to, że go nie znam, tego kota. Mieszka w obejściu od jakichś dwóch, trzech lat (zawsze mam  kłopoty z ustaleniami czasowymi), znam go bo przybył i od razu chciał.
Rzutki młodziak, który próbował bezpardonowo wkupić się w łaski mojego domostwa, spać w łóżkach tego domostwa, stąpać po dywanach tego domostwa, tego domostwa spożywać wykwintne jadło stojące powyżej kocich oczu, domostwa tego adorować rezydentkę, Pannę Łaskotkę. Głównie to z jej powodu domostwo nie zezwoliło onemu młodzieńcowi na pobyt, ale łaskawie przydzieliło ocieplaną i wyściełaną budę w obórce i godziwy, całoroczny wikt. Z racji widniejących na grzbiecie plam o kształtach nieodparcie kojarzących się z kontynentami, nazwany został Globusem i Globusem pozostał dla wszystkich domowników i domostwa przyjaciół. Tak to trwało, wyrywny przedsiębiorczy, napchany kocim testosteronem samiec i domostwo strzegące cześci oraz delikatności koteczki, która również pamiętała tułaczkę.
Role się zmieniają, zmieniają się chwile, przyszedł czas, który zamienił sytuacje. Tak mi się zdawało, że po śmierci Panny Łaskotki, domostwo wreszcie oddycha od kłębów sierści, codziennych histerii i znajdowania kota jako zakładki w książkach. Że to nareszcie wytchnienie od ciągnących się kocich cierpień i śmierci, od potykaczy napiętych w mózgu, reagujących na każde kocie sapnięcie, drżenie ucha, kich. Wtedy, kiedy już było to niemal pewne, przyszedł sponiewierany i zdarty przynosząc ze sobą dwie nieuleczalne choroby, wirusową, która wymaga stałego monitoringu i zastrzyków szybkiego reagowania oraz kolejnego nowotworu, który zjada skórę i obryzguje całe domostwo krwią z niegojących się ranek.
Mam nadal to uczucie przedziwności, że na początku to jest zawsze chęć niesienia pomocy i myśl, że to nie będzie na zawsze, że nie będzie tak jak zawsze, że to nie mój kot. I teraz śpi, to uczucie i kot, na moim fotelu, tuż za plecami, kiedy, właśnie w tej chwili piszę ten post i oglądam się za siebie dotykając dłonią miękkiego futerka, które jak zawsze za szybko zamieni się w kłębek ubrudzony ziemią, to dziwne uczucie mnie dotyka. Trąca mnie mokrym nosem i mówi - że le mrrr?



2 komentarze: