Chciałam napisać, że upał jest niemiłosierny, ale nie bo on kureski jest albo i gorzej. Wszędzie dookolnie pada, ba u niektórych szczęściarzy leje nawet, a na Żegoty zaraza mór franca i trąd, same łuski słońca. Ach tak, rzeczywiście można by podziwiać gwiaździste niebo nocą (lubię ten zbiorek wierszy dla dzieci "Idzie niebo ciemną nocą" Ewy Szelburg-Zarębiny) i prawo moralne we dnie, ale chmury są... Tylko niestety to są chmury tranzytowe, więc niosą deszcz do Lublina (z tego co mi wiadomo) a już na pewno do Bydgoszczy! Tak więc podziwić można sobie jedynie wypalone pałki fasoli, pożółkłe kikuty traw (a macie za swoje kosiciele trawników cotygodniowi!!) i kury łażące z wywieszonymi ozorami (hmm, nie jestem przekonana jako biolog).
Panie Buku od pogody, Manitu wielki a nałogowo palący, wszelakie płanetniki utopce i inne jezibaby, zaklinam was, nie przegapcie nas jutro, pojutrze lub też za trzy dni, bo wyschniemy na wiór. A taka ładna tęcza dziś nad lasem była, czyli we Franknowie padało! Zastanawiam się, kto w naszej wsi tak srodze grzeszy! Jak znajdę dziada, sama go wyspowiadam i na grochu (o ile będzie jakiś groch w tym piekielnym roku) klęczeć każę!
Z upalnych, a dziwnych rzeczy to polecam, a i zalecam nawet film Kazimierza Kutza, Upał. Jest to rzecz, którą mię kolega 8 nakazał i barzo to dobrze się stało, bo wyszło z worka szydło, że jest to sprawka znakomita i humorowi wielce zadość czyniąca. Jeśli rzeknę, że film prowadzają po mieście Starsi Panowie Dwaj, to już wiadomo, że warto. A dodać jeszcze Kraftównę, Jędrusik, Gołasa, Stępowskiego, to się ona jeszcze lepsza robi. A jeszcze takie smaczne cytaty filmowe jak:
"-Co pan robi?
- Topię się.
- Niech pan się nie topi, bo się pan zabije"
(scena skoku z mostu do wyschniętej rzeki)
"-Pani też się topi?
- Tak
- Dlaczego?
- Dla kraju!
- Ja prywatnie..."
lub niezadowolenie ambasadora dalekiego kraju dotyczące powitania:
"Nawet małej dziewczynki z kwiatami nie było. Choćby z nieprawego łoża..."
no i coś, co pasuje do obecnej naszej sytuacji
"Najstarsi depresjoniści nie pamiętają takich upałów", a to z powodu transformacji porzekadła z góralami i przystosowania tegoż powiedzenia dla kraju, który ma jeno depresje.
Film dziwny, dziwaczny nawet z pięknymi surrealnymi tekstami, teatralną formułą, świetnymi dekoracjami i pyszną wisienką na torcie, jaką jest Brygada Antyudarowa imienia Kupały
*
a na upał oprócz tradycyjnej lodówką chłodzonej wody z cytryną, ogórkiem i imbirem robię sobie pyszny napar
- papierówki pokrojone w plasterki (jak małe to z pięć, jeśli duże to ze dwie trzy)
- kilka gałązek mięty
- jakieś dwie gałązki szałwii
- zielona lub biała herbata (na oko to będzie około łyżeczki)
- zaparzamy w zaparzaczu i jest znakomite
jak lekko przestudzi się, to wieczorem żłopię jej cały zapas, żłopię, bo piciem to ciężko nazwać.
*
a w wyniku akcji "chcę" otrzymałam wybór moich fejsbukowych zachcianek od Daniela
HA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz