środa, 23 lipca 2014

Myjcie się dziewczyny...

O tym, że właśnie przed chwilą wepchnęłam znowu Żegoty w zadupie. Przysięgam, nie chciałam, tak wyszło. Otóż, nie to, że pląsałam sobie boso po rosie w białym giezłeczku, przyrzekam, założyłam tę kieckę pod tytułem "hoże dziewczę w łanie zboża" dlatego, żem się strzaskała niechcący na mahoń podczas kontemplacji jeziora, a ona szatka stosowna na potrzaskanie słońcem jest. Włos płowy owszem puściłam na wiatr, ale to z tego powodu, żem z Radą gadając jednocześnie łeb z onego jeziora obmywała, a boso po prostu lubię. A żem pranie w misce dźwigała, to dlatego, że to pranie niefortunne zrobiłam rano i odkładałam do wieczora zebranie jego. No to mię upolował w tem imidżu Mnieniec co był na cmentarz autem i (krew mać) z aparatem przybył prowincji szukając i będzie teraz, że my tu tak chadzamy! Otóż psiatwarz nie chadzamy tu tak!. I jak sobie myślę, że mnie teraz Mnieniec, mnie biologa, nauczyciela ze stosownym stażem i dyplomami będzie miał jako rusałkę (słusznych rozmiarów w dodatku) na swej matrycy mnienieckiej, to ja się proszę państwa we fale yyy Symsarny! (najbliżej i płytka) rzucam! ale to jutro.

 no proszę jaka przaśna baba : ]

2 komentarze:

  1. I bardzo dobrze co Cie obfotografował Mniemiec jeden, niech nie myślą se na zachodzie, że nie tylko dobrobyt mamy, ale i ludowośc pozostała, a nie tylko beemwice i dobrobyt do usrania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, a ja nawet rower mam pożyczony od Twojej córki : D

      Usuń