O tym, że właśnie przed chwilą wepchnęłam znowu Żegoty w zadupie.
Przysięgam, nie chciałam, tak wyszło. Otóż, nie to, że pląsałam sobie
boso po rosie w białym giezłeczku, przyrzekam, założyłam tę kieckę pod
tytułem "hoże dziewczę w łanie zboża" dlatego, żem się strzaskała
niechcący na mahoń podczas kontemplacji jeziora, a ona szatka stosowna
na potrzaskanie słońcem jest. Włos płowy owszem puściłam na wiatr, ale
to z tego powodu, żem z Radą gadając jednocześnie łeb z onego jeziora
obmywała, a boso po prostu lubię. A żem pranie w misce dźwigała, to
dlatego, że to pranie niefortunne zrobiłam rano i odkładałam do wieczora
zebranie jego. No to mię upolował w tem imidżu Mnieniec co był na
cmentarz autem i (krew mać) z aparatem przybył prowincji szukając i
będzie teraz, że my tu tak chadzamy! Otóż psiatwarz nie chadzamy tu
tak!. I jak sobie myślę, że mnie teraz Mnieniec, mnie biologa,
nauczyciela ze stosownym stażem i dyplomami będzie miał jako rusałkę
(słusznych rozmiarów w dodatku) na swej matrycy mnienieckiej, to ja się
proszę państwa we fale yyy Symsarny! (najbliżej i płytka) rzucam! ale to
jutro.
niewypowiedziane
5 dni temu
I bardzo dobrze co Cie obfotografował Mniemiec jeden, niech nie myślą se na zachodzie, że nie tylko dobrobyt mamy, ale i ludowośc pozostała, a nie tylko beemwice i dobrobyt do usrania
OdpowiedzUsuńno, a ja nawet rower mam pożyczony od Twojej córki : D
Usuń