*
a dla lubiących opowieści, dwie usłyszane od sąsiadki podczas wieczornych pogaduchów
Dziadek siadał na stołku koło kominka, a my tak wokoło
niego, no bo co innego robić, telewizora nie było, niczego nie było i on nas
tak zajmował.
Mówił – poszedłem na ptoki. Patrzę tam dziura, sięgam ręką,
nie wchodzi, sięgam nogą – weszła! Ale nogi nie mogę wyjąć, dopiero poszedłem
do domu po siekierę, powiększyłem otwór i dopiero nogę wyjąłem.
Albo jadę koniem i koniowi noga wypadła, to dorobiłem z tej,
wierzby nogę. (Tak było, tak nam dziadek opowiadał, to jest fakt) Jadę dalej,
druga mu wypadła, to dorobiłem i drugą z wierzby, a potem trzecia i czwarta
powypadały i ja mu też z wierzby zrobiłem. Patrzę a to z tego konia to się już
wierzba zrobiła. Nie ma konia, daleko do domu, to pomyślałem, ze wejdę na tą
wierzbę i zobaczę co tam jest i szedłem szedłem aż zaszedłem do nieba. Zachodze
do jednej stancji (tak mówił) a tam nic, same plewy, zachodze do drugiej
stancji, a tam panowie w karty grają, no to ja noga! Ale wierzby nie ma! Jak ja
teraz z tego nieba zejdę? To wziąłem te plewy i ukręciłem powróz, ale był za
krótki, to jak mi brakowało, to z góry urwałem i nasztukowałem na dole i tak
zlazłem. To tak było, tak nas dziadek zajmował a my wierzyli i tym żyli.
(P. Cieśla, Żegoty)
Wow!!! Noc pod gwiazdami!!!
OdpowiedzUsuńSuper sprawa, ale dla spokojności wolałabym z kimś obok, bom strachliwa na te nocne odgłosy ;)))
A komary nie dokuczały?
nie, komary w tym roku nie są jakoś specjalnie dokuczliwe. mozliwe, że dlatego iż sucho. nocą odgłosy są po prostu wyraźniejsze, bo jest ich mniej : )
OdpowiedzUsuń