Pierwsza jest o tym, że uwielbiam (gienijalne, uważam) komiksy Tadeusza Baranowskiego.
Prof. Nerwosolek, Entomologia Motylkowska, E.U. Geniusz, Lord Hokus Pokus, smok Diplodok, Orient-Men, Kudłaczek, Bąbelek i parada absokurwalutnie, absologicznie przecudownego absurdu, do tej pory prowadzają mnie po świecie ze zwróceniem uwagi na to, iże z naprawdę wielu rzeczy, wystaje czubek nosa Eskimosa, że nie da rady znaleźć nikogo, kto by się znał na zimnym kaloryferze, a jedynym sposobem pozbycia się wodza, jest TEN dowcip o Gąsce Balbince.
Na przypomnienie, z Antresolki Profesorka Nerwosolka, wyimek o niebezpieczeństwie krytycyzmu (kto pamięta, gdzie wylądował krasnal, ten berek ;) )
Druga rzecz jest o tym, że niezmiennie nie przepadam za pierwszym aktem Sylfidy
(muz: Jean Schneitzhöffer, libretto: Adolphe Nourrit według opowiadania Ch. Norgiera Trilby ou le Lutin d'Agail (Chochlik z Agryll), a zakochana jestem w drugim. I znakomicie rozumiem, dlaczego świat oszalał na punkcie point
;)
Ps.owo:
bardzo urokliwy cytat z Trilby'ego. Oczarowało mnie to zdanie z łódką.
"Jeannie, moja piekna Jeannie (...) To ja podtrzymuję twoją łódź, gdy ugina się pod uderzeniem wiatru. Kwiaty wyrosłe na twej drodze rankiem o najsmutniejszej porze roku ja wykradałem dla ciebie z zaczarowanych łąk. Jeannie, moja piekna Jeannie, rozkoszne oczarowanie moich myśli, pokochaj choć trochę domowego duszka"
(na mocno poślinionym i zmiętolonym marginesie, od razu przybija do brzegów mojego czoła, panowilliamowy Puk
*
Trzecia rzecz jest o tym, że jednak chcę zobaczyć Szczecin
:]
blurp
niewypowiedziane
1 dzień temu
śliczny wyimek.
OdpowiedzUsuńdostałem tę książkę na osiemnastkę.
mrah!
OdpowiedzUsuń:))
sprawdziłeś, dzie wylądował krasnal?
OdpowiedzUsuń:D
sprawdzę jak zjem.
OdpowiedzUsuńzrobiłbym statek z papieru nawet
gdybym miał się poczuć od tego lżejszy,
mam wrażenie że z każdym dniem
w którym zasypiam w pustym pokoju
robię się coraz bardziej niezdarny.
przyglądanie się:
OdpowiedzUsuńto pulsacja. w pewnym momencie zwrot wektora się odwraca. wszechświat rozszerza się i gęstnieje.
acz istnieje druga, poważna sprawa - dziczenie ;)
*
pomysł marginalny:
dobra, to urządzimy w Żegotach zawody papierowych stateczków na Symsarnie. zrobimy ich sto, takich maleńkich, co Ty na to?
:D