Dziś śnił mi się balet męski w stylu Isadory Duncan. No, no, śnią mi się mężczyźni. w dodatku przyobleczeni w intrygującą kombinację tunik, szarpi i białych szarf. coś podobnego!
Było też jakieś Ważne Przesłanie tego snu, związane z tańcem, tylko za ChRL nie pamiętam, co to za przesłanie
*
a na drugim miejscu wyśniło mi się, że muszę szóstej klasie podać zagadnienia do zaliczenia. no i racya, bo muszę. najważniejsze, że mi się wyśniło na jakiej zasadzie mam to urządzić i pomysł jest niegłupi.
czyli jednak uczyciel śpi, a mu rośnie.
**
możliwe, ze ten balet był preludium do pomysłu. taką częścią artystyczną
;)
niewypowiedziane
1 dzień temu
przeczytałem krasnala,
OdpowiedzUsuńwczoraj jak już pojadłem.
nie mogę wybić sobie z głowy
mojego utraconego przyszywanego braciszka
na którego nigdy nie mówiłem inaczej
niż człowiek-drewno, napisałem mu
wiersz na końcu tej linki:
http://alturl.com/5eamd
i nie mogę sobie wybić z głowy
mojej odzyskanej przyszywanej siostrzyczki,
która kąpie swoje dziecko we wrzątku
do której mówię cytatami z ewangelii.
mam ochotę pisać o nich
żeby te literki z ktrócyh ich złożę
stanowiły dla tamtych literek kontrwagę.
w rzeczywistym świecie
ułożyłem na biurku trzy wypalone zapałki,
a spopielona główka każdej
dotyka korzenia kolejnej.
Bartłomieju, zaprawdę powiadam Ci, jesteś walnięty!
OdpowiedzUsuń;P
ale to z zapałkami, ładne :)
OdpowiedzUsuńtylko wolałabym prosto - spaloną. spopielona tak owszem feniksowo brzmi, acz jakoś tak nieznośnie łopocze
OdpowiedzUsuńzapałki nefertuma.
OdpowiedzUsuńzdawało mi się że już cały tabun ludzi
udowodnił żem i że nie żem.
:P
ja tam niczego nie będę udowadniać :]
OdpowiedzUsuńpowiadam, a wiadome, jak to podania...
;P