Hohohoho, dzisiejszy śnik był fantasy. Na bank wytworzył się po Lochach i smokach - Księdze plugawego mroku (reż. Gerry Lively, scen. Brian Rudnick) , najgorszejszym filmie fantasy, jaki obejrzałam ostatnio, a obejrzałam właśnie przed snem wczorejszą nocą. Tak mizernie skonstruowany scenariusz (filmu, nie snu), że miałam wrażenie, jakby ktoś zebrał garść obrazków z gry i skleił na przylepiec - ni cholery sceny nie wytwarzają całości, historie kończą się tak szybko, że nie zdążyły nawet się zacząć. Nie dziwi więc to, że taki scenariusz prowokuje mizerną grę aktorów, którzy zdaje się swoje kwestie dostali na kartkach przed ujęciami. Na efektach się nie skupiam, bo jest mnóstwo fajnych filmów z biednymi efektami
Aż z ciekawości przeczytałam opinie na Filmwebie, czego raczej nie robię i zaskoczona jestem aż dwiema pozytywnymi. Za to sen wytworzył był się mi na tej szmirze znakomity, więc nie mogę narzekać, bo jeśli badziew jest przyczynkiem do czegoś przyjemnego lub interesującego, to niech żyje nam!
Pogoda na dziś: słonecznie i mgły nad porannymi polami, uwielbiam te nasze mgły, z których, niby wieloryby, wystają garby pagórów, dlatego dobrze jest wstaaać skoroo świiit, jutrzenki blaaaa...
Mgły piękne są! Elementy przyrody i cywilizacji wystają z niej czubkami w sposób wielce malowniczy i tajemny. Oraz rozmyty. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńmgły są przenaj!
OdpowiedzUsuń