Może kiedyś uda mi się zmieścić to poczucie w wierszu albo fotografii albo w obrazie może, a jeśli nie, zapisane będzie na deskach mojej podłogi, tam go szukajcie.
Opłakałam końcówkę nienowego już, ale dla mnie tak, serialu SF "Battlestar Galactica" (ten nowszy 2004-2009) i ja się pytam, dlaczego nikt mi o tym serialu nie powiedział? Dobra, powiedział, trochę się migałam, ale raz rzuciłam okiem i zassał, cholera, świetny serial z wielowymiarowymi postaciami, świetnie dobraną obsadą, trzymającą w napięciu fabułą, fajnymi zdjęciami, niegłupio skonstruowanymi pytaniami i nieoczywistymi odpowiedziami. Jeśli lubi się fantastykę, a ja jestem wielbicielką od o takiego małego, to kurczę. A może już tylko ja go nie znałam na tym świecie? E nie, trafił się jeden głupi Jaś, na bank trafi się i drugi, tak mówi prawdopodobieństwo pojawiania się głupich Jasiów na tym najponurniejszym ze światów. I oczywiście, ponieważ jestem wzruszycielska, roniłam łzę na nim nie raz, ale na koniec to już się popłakałam nie tylko ze wzruszenia, ale że już się skończył, że to już, za szybko, nie byłam na to gotowa - bo oczywiście nic o nim nie przeczytałam i oglądałam w tivi na Syfach i naprawdę nie spodziewałam się. Wzięli mnie z zaskoczenia i zakończyli historię, barzo udatnie dodam.
A dziś oprócz wykonywania robót domowych, napasam się ciszą i nieuczestniczeniem, gdyż mamcia jest na wizytacji u siostry mej Jolanty, a ja walam się po kątach rozmyślając, że trzeba zacząć doprowadzać dom do światłości i świetności, ale jeszcze ponapawam się trochę dziś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz