Jako, że przezornie obejszłam z krewnymi i znajomymi królika tę okazję w łikend, wczorej udało mi się tylko złapać wirusówkę żołądkową, która do dziś mnie pielęgnuje od wewnątrz - znacie to uczucie, kiedy macie ochotę na frytki i pizzę, a czerstwy chleb, który wprowadzacie do jestestwa, wsiada do bolida i napieprza po flakach jak po torze Interlagos* (musiałam najpierw sprawdzić w sieci, jakie są tory F1)
A jeszcze rankiem, zanim mnie uściskała f1, ułożyłam urodzinowy song, w zasadzie to był sąg.
Cytuje się tu tow. Radwańskiego: "sensacja na urodzinach znanej poetki! Nagi drwal wyskakuje z tortu z drewna (zobacz slajdy)"
Część czasu przeznaczyłam na odbiór urofonów, które nie były związane z dializą; albo może trochę...
I tak minął mi dzień urodzin, cytuję z dzisiejszej rozmowy z Reteską: I tak ma wyglądać początek mojego czterdziestego piątego roku życia!? czerstwy chleb i woda? Intonujemy: Czarny chleb i czarna kawa, opętani samotnością...
No dobra, z tą samotnością, to jak u wszystkich, wewnątrz i zewnątrz się nie wykluczają, acz różnią znakomicie.
A (Lewandoska, nie zaczynaj zdania od a!) skoro o Retesce już napomkłam to wydała siążeczkę nową, barzo dobrą, w której próbuje sobie (i trochę nam) oswoić śmierć - Teresa Radziewicz, Ś. Pamiętam swój sen, w którym śmierć był moim kochankiem, pokazał mi nawet gdzie będę leżeć na naszym cmentarzu i był diablo przystojny i chyba też dlatego, z powodu tego bardzo dawnego snu, ten tomtom Retessy jest mi jeszcze bliższy.
Czułe i uważne pisanie, subtelne, nienachalne myśli o kruchości szczęścia i nieszczęścia, o pamięci, strachu i przede wszystkim miłowaniu, bo to książka dla mnie nie tyle o śmierci, co o miłowaniu właśnie - wszystkiego, od siebie, przez miłość romantyczną, rodzinną, przyjacielską, przyrodniczą, całego naszego mikroświata, czyli jak to z Retes mawiamy "o życiu". Przez śmierć do życia, tak własnie...
- myśli pan ś siadając w wolniejsze wieczory na dachach,
kiedy wymówki spychają go na skraj wytrzymałości. lubi patrzeć"
(dobry i łaskawy z tomu Ś, autor Teresa Radziewicz)
A (Lewandoska nadal to robisz!) skoro wcześniej o tow. Radwańskim, to Janusz Radwański też skończył nową książeczkę, z tłumaczeniami ukraińskiego poety i czekam na nią, ale to spiskuję o niej, kiedy już będzie w łapkach mech, teraz tak tylko zagajam.
I jeszcze chcę powiedzieć uczestnikom niszczącej zdrowie, a budującej ducha trzydniówki urodzinowej, ze jesteście wielcy, świetnie gotujecie i doskonale gracie w gry! Zapasów zostało jeszcze na jakiś miesiąc
Tu najwytrzymalsi...
aaaa, i muszę się pochwalić, gdyż posiadłam nową przepiękną szafkę i polecam jej twórczynię, panią Katarzynę Mietlińską i jej firmę M&K Craft (to ta z globusem) (szafka nie Katarzyna), jest świetną osobą (Katarzyna nie szafka) i robi cuda, panie, cuuuda!
Ps: A umiecie tak rozłożyć i pościelić wersalkę, żeby nie poruszyć kotem?
Ps2: śniło mi się dzisiaj, że obcięłam włosy, to chyba idzie nowe
Serdeczności !
OdpowiedzUsuń(A zapasów wystarczy na dłużej, jeśli się dieta wodno-czerstwochlebowa przedłuży, czego nie życzę, ofkors ;-) A, i szafka z fotelem cudnie się końponuje. Tak, też mnie uczono, że zdań od A się nie zaczyna. A skoro to tak pasuje, to jak to ta tak, że nie , a ?
prawda? szafka z fotelem! oraz dieta też racya (żelazna w dodatku), liczę na to, ze to trzydniówka jeno (wirusa), dziś już mogę chadzać za wyjątkiem paru newralgicznych chwil :D serdeczności takoż! Cieszę się, że ktoś od czasa do lasa tu zagląda i hasa!
OdpowiedzUsuńNo i gdzie ten nagi drwal się pytam?!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego cudownego z okazji, do 45go słupka dobiegnę w październiku też.
yyy znaczy ja ja dopiero dobiegłam do "z matki obcej; krew jego dawne bohatery..." i zaczynam następny werset szatański :D
OdpowiedzUsuńdziękuję, za cuda Dyjable, za cuda! Jednen z nich, to, ze w ogóle czytasz i jeszcze soś spiskniesz tu! :D
Nie czytałam. A tu ten... za gardło łapie... <3
OdpowiedzUsuńa widzi, a widzi :D
OdpowiedzUsuń