Małe działania na rzecz ulżenia naszej macierzystej geoidzie, działaniuszka nawet, wymagają od nas niewiele, tylko przestawienia przyzwyczajeń. Często kiedy wykonuję jakąś dziwaczną w oczach obserwatora czynność słyszę - a tobie się tak chce? Przecież to za dużo pieprzenia się, zajmuje czas i w ogóle, a tak naprawdę to nie. Nawyk płukania sałaty w misce i podlewania później tą wodą roślin doniczkowych, gotowania jaj w wodzie nieosolonej i po wystudzeniu tejże również zużywaniu jej do doniczek, łapanie wody z prania i spłukiwanie nią kibla, pracowite zbieranie z talerzy odpadów na kompost, zabieranie rancików z pizzy do torebki (dla kur), gotowanie makaronu w wodzie po ugotowaniu brokuła, konstruowanie własnych środków czystości; te rzeczy tylko wyglądają tak, jakby zajmowały o wiele więcej czasu i wymagały więcej zachodu. To jest li i jedynie w głowie, ja już tego nie zauważam, nawyk twoją druga naturą, więc budujmy nawyki.
[Po czym autorka zachęcona własną odezwą, poszła i się upiła]
[Dobra, nieprawda, ani poszła, ani się upiła]
[Dobra, poszła, ale po to, żeby się wywlec z łóżka, bo jeszcze przed chwilą walała się z książką Kamila Kajakowskiego - Mity, kult i rytuał. O duchowości nadbałtyckich Słowian.]
i hip hip hura, mamy już rozsiane po trasie noclegi
Sieradz, goszczą nas zacniszacowni Grzesiek i Gagatka
Dzieś pod Czestochową wydurnia się z nami Tomeknowak
w Krakowie nieoceniony Przemuś
w Kolbuszowej tow. Radwański serwuje nam opowieści długie i zacne
i na zboczach Gór Słonnych natycha nas Jacek Mączka
aa więc będzie to okazja do zobaczenia się z dawno niewidzianymi wariatami, artystami i świetnymi ludźmi juhu!
a co będziemy robić w trasie, to los jeden raczy wiedzieć, bo zwykle podejmujemy decyzję w trakcie i ku chwale. Na pewno schodzimy Jurę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz