"(...) Położyłem się na łóżku. Narządy płciowe, stale dostępne źródło rozkoszy, istnieją. Bóg winny naszego nieszczęścia, który stworzył nas jako istoty ulotne, puste i okrutne, przewidział jednak tę formę słabej pociechy. Gdyby nie trochę seksu od czasu do czasu, na czym polegałoby życie? Próżna walka ze sztywniejącymi stawami, wypadającymi zębami.
Wszystko to w dodatku śmiertelnie nudne - włókna kolagenu twardnieją, ogniska mikrobów drążą wgłębienia w dziąsłach..."
(Michel Houellebecq, Platforma, tłum A. Daniłowicz-Grudzińska)
i znów inna książka Houellebecqua. i nie to - inna, że używa seksu, bo takich ścieżek w literaturze wciąż doświadczamy, dla mnie ona jest inna w warstwie emocjonalnej, wbrew nasuniętemu na czucie, chłodowi dywagacji, ocen bohatera, jest ona pełna czułości, dziwnej, nieporadnej, bardzo ludzkiej. tym razem bohater jest obciążony sercem, choć zdaje się tego najpierw nie zauważać, czas jakiś nie przyznawać, a nareszcie odkrywać, by utonąć w porażce, na którą wszyscy obarczeni sercem są skazani. i słowo "obciążony"wybrałam, właśnie z tego względu nieprzypadkowo.
bardzo dobra książka.
*
dziś w Zaokniu jest nieprzyzwoicie pięknie. jest pięknie, a ja czuję się dziwnie. pusto. i nie to, ze się tym pięknem i tym poczuciem wiosny nie cieszę, bardzo się cieszę i nawet z tego cieszenia otworzyłam sobie piwo, padłam na glebę i nicnierobiłam i dalej nicnierobię. i wiem czemu mi pusto - bo są takie dni, w których tkwił bardzo istotny drobiazg, śrubka lub gwoździk, który sprawiał, ze kręciło się takie maleńkie kółeczko, a dziś drobiazg wypadł, po prostu wypadł i go nie ma.
no, ale jutro dzień będzie już normalny :)
niewypowiedziane
5 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz