Siostrzany, winylowy, dwupłytowy album, na którym Maciej Zembaty wykonuje utwory Cohena, zdarłam do białości jeszcze w podstawówce. Później przechwyciłam należący do drugiej siostry winyl "Alleluja". Poruszona tłumaczeniem tekstów, godzinami obracałam się w fotelu w lodowatym pokoju, z zamkniętymi oczami śpiewając od nowa i od nowa - "Jeśli wola twa...", "Lawinę", "Gości"...
W jednym takim ze wsi zakochałam się zaraz po tym, jak z lekkim fałszem, ale za to z gitarą, zaśpiewał "Memories". Szalone studenckie uczucie do pewnego artysty, nakazywało przytykać ucho do akademikowego kaloryfera, po którego żeberkach biegły trzeszczące dźwięki cohenowskich ballad, których on także był wielbicielem. Zupełnie rozpłynęłam się, kiedy wiele lat później, ówczesny narzeczony przyniósł mi z biblioteki wyszperany tom poezji Leonarda, a jeszcze później, oboje rozdarci w toczącej się przez nas zawierusze, patrzyliśmy na ten jeden czas znów połączeni, zachwyceni w niesamowity koncert ściągnięty gdzieś z sieci.
Wszystko minęło zostawiając po sobie ślady, wspomnienia. Został Cohen.
Foto Retes
*
i jeszcze
i zawsze mam przy sobie, w torbie, tekst Zuzanny. Na wypadek, gdybym zapomniała słów.
*Ps: Mam nadzieję, że zezwolenie Jakuba na używania do woli zdjęć z "romansowej historii" nie wygasło
niewypowiedziane
4 dni temu
Uważam nieskromnie, iż cudne zdjęcia zrobiłam. :P :D
OdpowiedzUsuńja też uważam, ze cudne :D
OdpowiedzUsuńach ten melancholijnie odjeżdżający chłopiec
OdpowiedzUsuńzamazany melancholijną mgłą wspomnień
ach, ta nostalgia, która wionie bez wspomnienia... ten turkot kół i sianie dali...
OdpowiedzUsuńsialal la la la... salwadore dali... la.. la... laaaa
:))))))))
KUbuś, wyjątkowo romantyczna z nas para :D
ależ ja mam kinol!
OdpowiedzUsuńmyślałam że z czasem, z wiekiem, wtopi się w krajobraz twarzy, ale nieee, ale nieeee
:|
Ja Kubku, już na zawsze zapamiętam numer tego pociągu...! ;>
OdpowiedzUsuń