środa, 23 lutego 2011

tucząca wyżera szybkiego sporządzenia

1. Ugotować kostkowy wywar (ja drobiowy) i go do studni na studniówkę by ostygł

2. Brokuł rytualnie podzielić na różyczki i we wrzącej wodzie z solą i pieprzem zmiękczyć (ja wzięłam dwa duże i dwa malutkie brokuły, ale mi było ciut ich przymało). Wyprowadzić na wolny półmisek

3. Na dno gara 1/4 kostki masła wpienić, a kiedy się już zezłości, dorzucić posiekaną cebulkę (wielkość preferowana, ja dałam jedną średnią) i zrumienić

4. Dosypując mąki wedle widzianego stanu masło-cebuli, wykonać jasną zasmażkę, którą następnie, zanim się przypali, ugasić zimnym bulionem wyjętym ze studni i punktu 1

5. Dorzuciłam (to nie obowiązkowe) 2 gałązki świeżego rozmarynu, kilka ujętych z doniczki listków bazylii i ciut suszonej pietruchy oraz nie mogłam się oprzeć, by jednak nie dodać maleńkiej garsteczki migdałowych płatków (no bo jak to brokuł bez migdałków!)

6. Opieprzyć to setnie i dosolić do smaku i sokiem z cytryny mu dokropić, by się smak cytrynowy uczynił był (to obowiązkowe). Nieobowiązkowo, ze względu na cytrynę dodałam pół herbacianej łyżeczki cukru.

7. Gotować to czas jakiś (ja około 10 minut), sos winien się bez szarogęszenia bielić i gęstnieć

8. Po minionym jakimśczasie dolać około 100ml śmietany. Zabulgać zabulgać, polać ugotowany brokuł i smasznego!

9. Jeśli komuś po pracy, sprzątaniu, karmieniu kota, dokarmianiu ptasząt i gotowaniu starczy sił i inwencji, tudzież inwentaryzacji, udekorować można plasterkiem cytryny, oprószyć podsmażoną lubo kandyzowaną cytrynową skórką i gałązką rozmarynu, jeno nie tą wyjętą z gara

Voila! - Brokuł w sosie cytrynowym

*

Opinia Mamy: może być, ale tamten z migdałami lepszy, a nie, ten też dobry, nie no bardzo dobry, jakbyś mi taki robiła, to bym w ogóle nie jadła mięsa... a włożę sobie dokładkę

Opinia Pani Bożeny (nasza szkolna sprzątaczka, zajszła na herbatę): [ciam, ciam, ciam] nie no, bardzo dobry, a dobra, wezmę jeszcze

Opinia Mirka: [co prawda koty nie lubią cytrusów i nie cierpią cytrusowych zapachów, to jednak wyliżę ten talerz, bo kto wie, moze już nigdy nie dadzą mi nic do jedzenia]

Opinia moja; je w pyte i polecam

opinia taty zostanie wydana wieczorem, o ile smętne resztki brokuła, dotrwają do kolacji
;]

**

aha i dorzucę znów Staffa na okrasę (nie karola), coś mnie ten Staff ostatnio nawiedza. ów nawiedził mnie dziś na lekcji muzyki w klasie piątej, kiedy dzieci pitoliły na dzwonkach chromatycznych "Hej zgniewała się zima"

ODYS
(Leopold Staff)

Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste
Lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
Co wraca do swej Itaki.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam komentarze Twojej Mamy. :D

    Ja dziś makaron z tuńczykiem... ale dzie mu do tak szlachetnego brokuła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Parde! - rzekł mi weryfikator pytyjski, sądzę że z akcentem na ostatnią sylabę od końca. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. i machnął Ci ścierką przed twarzą :D

    OdpowiedzUsuń