Podwaliny
(Leopold Staff)
Budowałem na piasku
I zawaliło się.
Budowałem na skale
I zawaliło się.
Teraz budując, zacznę
Od dymu z komina
*
Przyszedł do mnie dziś w nocy ten wiersz Staffa i tak sobie myślę, co dla mnie znaczy - 'zaczynać od dymu z komina'? Może naprawdę nie zaczyna się od fundamentów? Może to jest taka mała planetka, że zawsze depczemy po śladach, korzystamy z już zbudowanego?
Może ten dym, to chcenie, które jednak musi najpierw, mieć swój piec i komin. Może nie da się zbudować, jeśli w piecu nie płonie jasny, szczery ogień? Może to "zacznę", jest jasnym wskazaniem, że trzeba po prostu chcieć.
"Moża" mnożą się i niewiele mogą, no bo jak można się oprzeć na morzu możliwości.
Nosimy w sobie piece hutnicze, piece ceramiczne, piece centralnego ogrzewania. Mój piec czuję, jak piec chlebowy. Od zawsze. Nie bucha żarem, nie zieje wielkim ogniem, nie kształtuje metalu, nie urabia gliny. To taki powolny, nieduży piec, w którym na liściach chrzanu pieką się bochenki. Kiedyś znów zamruczy w nim ciepły ogień i zacznę od dymu z komina.
niewypowiedziane
2 dni temu
Pięknie to napisałaś, ale czy to dziwota, Ty potrafisz nieziemsko ładnie czytać.
OdpowiedzUsuńNie jeden siedzi w pięknie wybudowanym domu i smutno patrzy w imitację ognia. Dymu tam nie uświadczysz.
Dlatego bądź, Aś, piecem chlebowym, bez chleba nie pożyjemy :)
Piec chlebowy wewnątrz bardzo długo trzyma żar. Piekłam kiedyś z mamą chleb. Kiedy był już zagnieciony i wyrośnięty, rozpalało się piec. Trwało to trochę, zanim wkładane do wielkiego brzucha polanka się rozpaliły, a potem się wyżarzały (ale słówko :)). Dużo musiało być tego żaru, żeby brzuch piecowy miał w sobie ogromne gorąco. Potem się ten żar takim specjalnym narzędziem wygarniało i wstawiało blachy z ciastem chlebowym. Chleb wyrastał, piekł się, a temperatura trzymała tak długo, że po upieczeniu chleba wkładało się jeszcze blachy z ciastami i one też się zdążyły upiec. :)
OdpowiedzUsuńmi przypomina to:
OdpowiedzUsuń"(..)Na początku było tu tylko bagno. I chociaż Król powiedział, że nie ma sensu budować
zamku na bagnie, ja jednak go zbudowałem, żeby pokazać, że jest to możliwe.
(...)
Ale zamek utonął w bagnie. Zatem zbudowałem drugi, który też utonął w bagnie. Wtedy zbudowałem trzeci,
a ten najpierw spłonął, a potem utonął w bagnie.
(...)"
całość:
http://www.digart.pl/zoom/663475/Rebis.html
Biń - - każdy piec je fajny, pod warunkiem, ze płonie w nim
OdpowiedzUsuńRetes - ten mój to bardziej duchówka niż klasyczny duży chlebowy :)
Draco - no mniej więcej jakoś tak
Nie ma dymu bez ognia.
OdpowiedzUsuńKażdy dom się zawali gdy nie będzie
w nim ciepła.
Tak rozumiem (w dużym skrócie) tę Staffową metaforę.
może i każdy piec jest fajny, ale czy każdy piecze chleb(?)
OdpowiedzUsuńJasna, najpierw palenisko, no jo :)
OdpowiedzUsuńBiń - dlatego dobrze jest, kiedy się spotykają piece różnej miary :)
sądzę, ze lubię piece z kuźni. Żwawe gorące paleniska z mocą stwarzania i niszczenia
;)
Ja to chyba garncarski jezdem...
OdpowiedzUsuńdlatego nie jesteś ze mną parą ;D
OdpowiedzUsuń