Przy ognisku
(Erwin Kruk)
Kiedy to zbyt bolesne,
Aby rozdrapywać rany,
Albo kiedy nie ma o czym mówić -
O niczym wesołym,
A dla podtrzymania rozmowy
Albo dobrych obyczajów
Milczeć nie wypada -
Wtedy być może należy
Wychylić się ku rzeczom tak odległym,
Że aż budzącym zdumienie
I - jakby od tego zależał płomień ogniska -
Zapytać o Atapasków.
Właśnie o nich zapytać.
Pominąć Prusów, nie wspominać Mazurów.
Bo przecież dla łagodnego obrazu
Wystarczy, że jest szary mazurski wieczór
I od strony rzeki
Gasną ostatnie nawoływania,
A tylko lekki szelest wieczności
Błąka się wśród płomieni.
*
Przyplątał się do mnie ten wiersz Kruka, po wczorajszej rozmowie z Zinkiem o żegockim jeziorowaniu. Jest w wierszu założone za głęboki smutek, uczucie miejsca.
niewypowiedziane
2 dni temu
może być i po naszemu, wystarczy tylko w miejsce 'mazurski' wstawić 'wrocławski' -
OdpowiedzUsuńwiersz uniwersalny i zawsze aktualny
tak :)
OdpowiedzUsuńpo nasziamu, bo Erwin Kruk pochodzi z naszych tu terenów. niedaleko źródeł Łyny, zresztą w swoich wierszach napomyka o tem. jest wiele ciekawych rzeczy w jego pisaniu, jakaś swoista spokojność ciężkiego wzroku
aha, a ten wiersz jest z tomu "znikanie"
OdpowiedzUsuń