sobota, 9 października 2010

zapraszamy do nadzienia

to żaden wyczyn, obudzić się, a jednak kiedy zajrzeć w głąb tego słowa, może być to jedna z najtrudniejszych i najbardziej karkołomnych ewolucji w życiu drugiego układu sygnałów. no więc, czy ja się obudziłam? czy ja się obudziłem? zapytałby Ceratowy, gdyby był obecny. ale nie jest obecny i obawiam się, że już nie wróci. Obawiam się, że razem z nim nie wróci wiele rzeczy. i co? ano słońce dziś wstało nad zamrożoną warmińską ziemią, papryczki piri-piri są już gotowe do zjedzenia, tylko nie wiem, kto okaże się na tyle odważny,
a ja tradycyjnie wykręcam się od roboty jak tylko mogę. i chyba najpierw spacer. Ziemia nie odchodzi. ona nigdy nie odchodzi dalej, niż te trochę kilometrów w głąb nas. a w środku Ziemi jest żelazo. a w środku Ziemi jest gorąco. taki pieróg na ostro.





Żegoty 9.10.10

2 komentarze:

  1. O tak, Ziemia nie odchodzi. To my nie potrafimy usiedzieć w miejscu, ciągle czegoś szukamy, ciągle za czymś gonimy. I Ceratowego poniosło, może tam gdzie cieplej, tam gdzie poleciały bociany... Jak mu będzie źle, wróci.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie zawsze się wraca, kiedy jest źle. czasem się właśnie dlatego nie wraca

    OdpowiedzUsuń