środa, 27 października 2010

o uciechach życia wsiowego i theatrum nocnym

Nasz kur dostarcza rozrywki połowie okolicy. Codziennie komponuje inną melodię do swojego piania. Dziś, proste, ale intrygujące stacatto utknęło mu w połowie i w gardle.
W tej chwili słyszę przez okno, jak próbuje nowy kawałek.

*

w śniku pierwszej połowy nocy, byłam zawieszona w dekoracjach teatralnych. dokładnie - zawieszona, wisiałam sobie wśród fałdów kurtyny, zakurzonych lin i sznurów oraz tego, co tam jeszcze było podniesione nad sceną i myślałam, co, u licha, tam robię; jak zejść.
najgorsze było to, że nie wiedziałam za co i jakim cudem jestem zawieszona, bo ta niewiedza uniemożliwiała mi jakiekolwiek posunięcia w kierunku pionowym ze zwrotem w dół. bimbałam więc tylko na boki tak sobie spokojnie myślałam - co robić.
dziwaczny sen

2 komentarze:

  1. Ach te Twoje sny!
    Ale wiesz co Aś, tak sobie myślę, że to takie preludium przed byciem sławną. Tylko patrzeć, jak 'spadniesz' na scenę ;))

    OdpowiedzUsuń