piata rano susza
tu się kopie dołek
w którym od dziś rezyduje
Mirosław Popiołek
foto: Zina
i to by było na tyle z moim kotem. ostatnie sekundy agonii i krzyku bólu, jakiego nigdy wcześniej u niego nie słyszałam, rozjechały mnie walcem, tangiem i możliwe, że fokstrotem, bo jeszcze sama nie wiem. łeb mnie napierdala
kawał z niego był huncwota
szast prast moment - nie ma kota
ojejku :(
OdpowiedzUsuńnie dało się uratować...
niestety
Usuń:(
OdpowiedzUsuńNiech mu ziemia lekką będzie...
:*
OdpowiedzUsuń