Ja wiem, że większość rodziny, znajomych okrzyczy mnie
heretykiem, ale lubię tę nieprzyjazną aurę, to załamanie się słonecznej pogody,
zimno i wiatr.
Zimno i wiatr, które nakazują nocą pozostać w domu, nadają
sens istnienia pruskiemu murowi, kamieniom, zaprawom. Nagle masz czas, żeby się
odwrócić tyłem do drzwi i porozmawiać, pogadać po prostu z człowiekiem w drugim
albo i w trzecim kącie pokoju.W taka wrogą pogodę pod niegościnnym niebem.
Błogosławimy wtedy dach i mur, że nie na próżno został powołany do pionu. Czujemy więź, taką, jak się zawiązuje miedzy tymi, którym frasunek, i zło, i lęk, i przeciwności losu wystawiają wspólnego wroga.
Błogosławimy wtedy dach i mur, że nie na próżno został powołany do pionu. Czujemy więź, taką, jak się zawiązuje miedzy tymi, którym frasunek, i zło, i lęk, i przeciwności losu wystawiają wspólnego wroga.
– Przeciw śmierci, przeciw chłodowi przeciw zadziwiającej i
pięknej pustce wszechświata w naszym najmniejszym pojęciu, błogosławię cię
zimna jesieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz