po powrocie z łikencia (mogłoby to być takie lotnisko), zajrzawszy do fb-codziennika, przyszedł do mnie zajawek artykułu - "ulicami przeszedł Marsz Ateistów". najpierw muszę dopytać Janurza, czy marsz może przechodzić, bo nie jestem pewna, chyba, że przechodzi komu jak grypa, ale cholera wi.
natomiast znalazłam sposób na kooperację prądu wiernego i niewiernego, otóż, gdyby tak otoczyć szatana kordonem ateistów, to nawet egzorcyzm się nie przebije.
voila! zło mamy z głowy i wszyscy są zadowoleni
niewypowiedziane
5 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz