*
Długi quick-end listopadowy opuściłam i odpuściłam zwinąwszy żagiel w kieszeń i ruszajac pekapem nad moerze do Rady, co się rozciąga wkoło brzegu. Posiadłam w celu tym trzy książki: jedną grubą, jedną monografię o kapliczkach (żeby nie móc uciec z pociągu przed przeczytaniem do końca) i jedną nie wiem, prawdopodobnie fajna bo w tym celu ją posiadłam właśnie drążąc portfel i antykwariat. W przedziale trafiły sie gaduły, sympatyczne na szczęście, zatem w wektorze AB nie liznęłam ani strony. Za to nawiązałam przyjemną i interesujacą znajomość z panem, który hoduje żółwie stepowe, szwęda sie po drogach i drożynkach, słucha muzy i umie mówić o wielu rzeczach, to sie nam bardzo przednio ględziło i na koniec w uznaniu zsług podróżno-przedziałowych, a także odkrytej niejakiej duszpokrewkości otrzymałam byłam znaczek o!
U Rady było raz zabawnie, raz nostalgicznie, raz było słońce, raz padał deszcz. Morze jak zawsze morskie, co lubię i w morzu sobie cenię, jadłyśmy i piłyśmy rzeczy bardzo pyszne jak pizza, zupa rybna, banana split i grzane wino, a także rzezy jak niepyszne, czyli mój drink o pastewnej, acz romantycznej nazwie "Zielona łąka", co się okazał płynem Ludwik i nie XIV (przynajmniej tak obstawiamy), i Rady grzane piwo, które się Rady pierwej pytało, czy ma być przyprawione. (zastanawiam się, czemu nie zapytało się jeszcze, czy ma być ciepłe). W każdym razie pobawiłam się tam moim nowym kołobrzeskim krakowskim konikiem.
W kołobrzeskiej bazylice pani lokalna usiłowała opowiedzieć nam tejże bazyliki historię, której wersja okazała się dość zaskakująca. Opowiedziała ją nam przy wejściu a przy wyjściu dla utrwalenia raz jeszcze nam ją opowiedziała w kopii idealnej. W ramach sojuszu lądowo-morskiego ożłopałyśmy się piwskiem (z Radą, nie z panią, ani też nie z bazyliką) i przy okazji przymierzyłam skórę owieczki, co ją Rada ma na podłodze, bo kiedy leży sobie skóra owieczki, to każdy chce ja przymierzyć od razu, a i tak, zachowując elegancję gościa (szczątkową dodam) powstrzymałam się niemal cały wieczór.. I w ogóle dobrze jest wyjechać
tu jest transport
a tu jest koń dojechany
tu nie wiem co robię
Tu się bawię konikiem
Tu piszę pozdro z wakacji :D
Tu jest kotek po banana split
Tu jestem owieczką
Biletu na powrót kupić nie mogłam, bo padła sieć, zatem w pociągu coraz bardziej nabitym w butelkę pasażerami przesadzano mnie 4 razy, za to z osiem razy napastowałam końduktora żeby mi bilet wypisał. Jęcząc, próbując wziąć go na Bambi, na złośnicę, na zombi wreszcie grożąc morderczo, że usiądę w przedziale konduktorskim i oto bilet był (hyhyhy rzekomo sieć zaskoczyła) trochę więc poględziłam z różnorakimi w kolejnych przedziałach przesiadkowych pasażerami, a później wreszcie udało mi się skończyć jedną z trzech zabranych książek. Starzeję się.
*
a właśnie przed chwilą chciałam wysłać mail do Draka i zamiast jego adresu mailowego, wpisałam w okienko adresowe " 12 apostołów" : |
*
pisały do was buty wkoło brzegu
z Wuszki wuszło kawoł baby!
OdpowiedzUsuńsie ma te oblicza ; ]
OdpowiedzUsuńOblicza samotności?
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma ten problem, mimo dużej gęstości zaludnienia albo przez to.
Usuńtak, bo nałożone fale wzmacniają się albo wygaszają : ]
OdpowiedzUsuńMorze to bezkres pustki i nicości.
OdpowiedzUsuńmorze to bezmiar możliwości ; )
OdpowiedzUsuńIle razy usłyszałem szum morza, uciekałem w drugą stronę. Boję się nawet tego szumu w muszli, to muzyka nicości, inny wymiar pustki.
Usuńrzut aksonometryczny pustki rraz! ; D
Usuńrzut prostokątny szumu rraz!
Patrz jak można zbulwersować pustkę morzże to ten szósty wymiar.
Usuńmożna też wziąć ją pod włos miarą jakości, uzyskujemy wtedy przestrzeń Q
UsuńJedyny dobry rzut pustki to w przepaść, te inne rzuty to mam obcykane.
OdpowiedzUsuńa nie rozbije się o dno?
UsuńTrzeba spróbować w moim bloku jeden pijak spadł z piątego piętra i nic mu się nie stało a sprzątaczka wypadła z pierwszego i się zabiła.
Usuńno to 1:1
UsuńZa oknem widzę piękne góry i jesień.Mało samobójczą bo słoneczną i ciepłą. Z utęsknieniem czekam na halny, który zrzuci oporne modrzewiowe igły.
Usuńza oknem widzę okrągły księżyc robiący rozpierduchę w kosmatych chmurach, nie będzie dziś spania! ;)
OdpowiedzUsuńI tak bez cytatu z arcydzieła.
OdpowiedzUsuń