Jestem po lekturze Współczesnej sztuki ludowej na Warmii i Mazurach, Bożeny Beby (Beba?) i bardzo to sobie chwalę. Otóż uważam, że tak właśnie napisane opracowania naukowe rozwijają nie tylko kolejne opracowania, czy rozprawy zanurzonych w idiolekcie moli naukowych, ale prostego czytacza. Czytacza takiego jak ja pociąga, sprawia mu przyjemność, rozjaśnia drogę, wskazuje przestrzenie i po prostu uczy.
Przystępny, "zwykły" język, przyjęta przez badaczkę formuła "autobiograficzna" twórców, pięknie i z czułością pokazany temat sprawiają, że się chce i jest się z tego radym.
Praca szkicuje współczesną twórczość ludową i wiejską w oparciu o ceramikę, tkactwo, haft, pisankarstwo, palmy wielkanocne, rzeźbę i malarstwo na szkle. Oczywista istnieje wiele tematów nieporuszonych, takoż poruszone nie są wyczerpane przecież, bo jest to mało możliwym by uczynić z książki w tak szerokim temacie podręcznik, jednakże to, co się w niej znalazło, wystarczającym jest, by tematu liznąć, zaznajomić się z nim, uświadomić, że tradycyjna sztuka Warmii podlega zmianom związanym z migracją ludności, a później samemu sobie wyrobić zdanie, czy to dobrze czy źle.
Ponadto co jaki czas przewija się zaznaczony problem, kim jest i jaki jest twórca ludowy, kiedy nim jest, a kiedy nie jest, a może podziały takie są sztuczne?
Polecam
*
I z wielką przyjemnością znalazłam w niej kulkę. U nas w domu, mówiło się kulka w stosunku do narzędzia pozwalającego wyciągnąć wiadro ze studni i tu też:
"Używała też pisaczka (do zdobienia pisanek, przyp wusz), który nazywano w Kniażycach kulką. Tak nazywano też różne haczykowato zagięte rzeczy - na przykład haczykowatego kształtu drążek służący do wyciągania wody ze studni" (Bożena Beba, Współczesna Sztuka Ludowa na Warmii i Mazurach)
niewypowiedziane
5 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz