czwartek, 25 kwietnia 2013

Srali muchi bedzie wiosna

W dzisiejszym śniku naszywałam truchła owadów na kapelusz słomkowy. Jedno przy drugim. Niektóre owady były jak klejnoty (głównie w złocie i błękitach), inne były prawdziwymi klejnotami, a innych się brzydziłam np nie wiedzieć czemu, ususzonej ważki. Naszywałam je jeden przy drugim, przebijając ich suche ciałka igłą.

a później (może zwabione owadami) stado wróbli urządziło sobie pod leżącym na śroodku pokoju, skołtunionym kocem, gniazdo. i tak sobie wesoło te wróble wlatywały do pokoju i wylatywały, co wcale mnie nie cieszyło.

*

a w realu w przeszłości rzeczywiście ptaki wciąż wlatywały do mojego pokoju i demolowały go  podczas spektakularnych prób  wypuszczenia ich na zewnątrz. musiałam w oknie zawiesić dzwonki, co z kolei zaowocowało olbrzymim  rojem pszczół w naszym kominie i rynnach. dwukrotnie, o czem zresztą zagaiłam tu


2 komentarze: