każdy z nas zna przynajmniej jedną opowieść osoby, która zaryzykowała i jej się udało. nie wierzmy jej. kochamy się w baśniach i legendach, mitach, które stanowią integralną część naszego "ja", wyrosłego na gruncie rzeczy w stratygrafii kultur. czy zatem zdarzenie onej przywołanej osoby jest nieprawdziwe? nie, to raczej opowieść skręca się zwija, łże jak pies, ale z takim pragnieniem, z takim, szczerym przekonaniem, że po prostu żal odpędzić. wierzmy i tej opowieści, ale czy naprawdę chcemy swoją kolejną porażką pracować na to jedno małe zdarzenie milionowego obywatela?
podróżny, strzeż się miłości!
;]
niewypowiedziane
4 dni temu
jakie to mądre :)
OdpowiedzUsuń