chodzi za mną tekst martynowy, dotyczący bycia:
mam jeszcze wina łyk
i chowam go już dziś
dla tych, którzy muszą żyć
jak strumienie pod lodem
]jak słońce za mgłą
myślę o nim nie tylko dlatego, że pozwala bezkarnie pić wino, co ma swoje, oczywista, dobre strony. myślę o nim, bo pamiętam, że kiedyś, kiedy pierwszy raz dotknęła mnie składana płyta "Kołysz mnie", odtwarzana nieomal na 'starym Grundigu' w małym i lodowatym pokoju akademika z wielką i gorącą jego obsadą, przyrzekłam sobie, że nie będę żyła, ani pod lodem, ani za mgłą. że moje życie będzie wyraźne, pełne ruchu, będzie się w nim śmiać i lubić, będzie się płakać i wściekać i będzie się działo. i tak sobie ostatnimi czasy przeglądam to, co już zaszło i myślę sobie, że wolno mi wychylić ten toast, z poczuciem szczerego jego spełniania. zatem na zdrowie.
a tut piesenka
a tut jeszcze jedna, którą uwielbiam ze względu na róg rzeźbiarza Eddiego ;)
i jeszcze jedna rogata, która mnie zawsze wewnątrz ożywia
niewypowiedziane
3 dni temu
uwielbiam ten kawałek, całą resztę też. Pamiętam jedną podłogową imprezę u Ciebie z Martyną w tle... cudnie było
OdpowiedzUsuńwiesz, chyba sobie zażyczę, by mi tę podłogę wpakowali do grobu. znaczy, kurhanu :]
OdpowiedzUsuńjak u scytów. tylko tam inne rzeczy pakowali, niekoniecznie podłogi
:D
jak to było lynoleum to się powinno bez problemu zwinąć.(mój jest ten kawałek podłogi)(aj-waj!)
OdpowiedzUsuńneee, to dechy, trudnozwijalne, ale dają się składać jedna na drugą, chociaż w sumie nie wiem, to cholernie stara podłoga jest
OdpowiedzUsuń:D