sąsiedzi, szczeniaczki, duże psy, dzidziusie, koty, kociaki ważki, znajomi i nie, bociany, dom z rzeźbioną kalenicą macie pojęcie, jak ja mam długo do sklepu?
ahahah i gorączkowo powtarzałam sobie, żeby nie zgubić kolejności słów, która była cholernie ważna, spociłam się cała z nerwów a innym razem zapisałam to na piasku po drodze
hmmm, tak sobie myślę, bo widzisz to jest tak, jak tylko opuszczam swoje polka, gdzie tylko żurawie i chmuły, to zaraz mnie świat zagaduje i to o czym myślę, wpada w taki mętlik pętlik napotykanych po drodze spraw sprawek i sprawunków. a przecież jak można odmówić światu pogawędki?
a propos zatrzymań - dziś spotkałam w trawie dwie ważki (zdaje się szablak wędrowny samiec i samica). jedna zahaczyła nogą o skrzydło drugiej (jakiś wyrafinowany seks, możliwe, ze w stylu sado-maso). wbiła odnóże w delikatną błonkę skrzydła i uwięzła. obie szamotały się zaplątane w trawę i osłabione. musiałam nieźle się namordować, żeby nie robiąc im krzywdy wyjąć tę nogę ze skrzydła. w końcu udało się przy pomocy dwóch brzozowych patyczków i mojego wyciągniętego na całą długość języka (nie wiem, czym kieruje się mój ozór, ale on zawsze wyłazi, kiedy się mocno skupiam)
kwestia odległości zależna jest od celu w jakim się tam udajesz, a potrafię sobie wyobrazić, jak pomykasz do sklepu z prędkością światła ;)
OdpowiedzUsuńRetes keidyś powiedziała ze ja żyję poza kwantami ahahahahaah
OdpowiedzUsuńjak jej usiłowałam wyjaśnić, jakiej przemiany dokonała we mnie książka ks. Sedlaka
i chyab wiem po co pomykam ;D
OdpowiedzUsuńno ba ;))
OdpowiedzUsuńa pamiętasz jak biegłaś do sklepu po długopis(?)
żeby zapisać nowo narodzoną myśl do wiersza? :))
i jeszcze taki mały notatniczek z chyba 'czarodziejką z ksieżyca' nawet go gdzieś mam!
OdpowiedzUsuń:D
ahahah i gorączkowo powtarzałam sobie, żeby nie zgubić kolejności słów, która była cholernie ważna, spociłam się cała z nerwów
OdpowiedzUsuńa innym razem zapisałam to na piasku po drodze
hmmm, tak sobie myślę, bo widzisz to jest tak, jak tylko opuszczam swoje polka, gdzie tylko żurawie i chmuły, to zaraz mnie świat zagaduje i to o czym myślę, wpada w taki mętlik pętlik napotykanych po drodze spraw sprawek i sprawunków. a przecież jak można odmówić światu pogawędki?
OdpowiedzUsuńa propos zatrzymań - dziś spotkałam w trawie dwie ważki (zdaje się szablak wędrowny samiec i samica). jedna zahaczyła nogą o skrzydło drugiej (jakiś wyrafinowany seks, możliwe, ze w stylu sado-maso). wbiła odnóże w delikatną błonkę skrzydła i uwięzła. obie szamotały się zaplątane w trawę i osłabione. musiałam nieźle się namordować, żeby nie robiąc im krzywdy wyjąć tę nogę ze skrzydła. w końcu udało się przy pomocy dwóch brzozowych patyczków i mojego wyciągniętego na całą długość języka (nie wiem, czym kieruje się mój ozór, ale on zawsze wyłazi, kiedy się mocno skupiam)
aha, obie odleciały, więc operację traktuje się jako zakończoną sukcesem
OdpowiedzUsuńgratuluję :)))
OdpowiedzUsuńno ba no ba!
OdpowiedzUsuń:]