poniedziałek, 2 sierpnia 2010

dwa wiersze pod księżyc

"Zawsze nasłuchiwałem wierszy - wyłaniają się czasem tak, jak ciała wyłaniają się z bagna, niemal kompletne, jak gdyby złożono je tam dawno temu, wynurzają się z jakąś domieszką tajemnicy. Z pewnością wymagają kunsztu i determinacji, ale przypadek i instynkt też mają tu pewne znaczenie."

(S.Heaney "kolejowe dzieci" przekład Piotra Sommera)

*

ponieważ dziś księżyc nad Warmią jest niebieski, zostawiam nielotku dwa piękne wiersze Heaneya w tłum Pana Sommera


Ten w formule hajki obezwładnił mnie swoją szerokością interpretacyjną, wykorzystaniem wszystkich zakamarków czasowych i pochwyceniem poczucia 'doświadczania' na różnych etapach. jest w nim podpora i samodzielność i niedołężność. jest bycie swoim własnym dzieckiem i rodzicem. chłód przejścia i odwaga próby (a nawet próba odwagi)



1 I 87

Groźne chodniki.
Ale w tym roku wejdę na lód
Z laską ojca


(S.Heaney)



**

i drugi, który stuka mnie z tyłu głowy. są takie wiersze, w które wchodzę nie zahaczając o konstrukt (no, chyba, ze tego chcę), takie wiersze, w których jak w dłubance kładę się i patrzę, co słowo wyrabia z niebem Drogi losie, złapał światło w sieć.



Wydra

Kiedy dałaś nurka
Światło Toskanii zakołysało się
I przesunęło z góry na dół
Przez całą głębokość stawu.

Podobała mi się twoja mokra głowa i dziarski kraul,
Wspaniały grzbiet i ramiona pływaczki
Wynurzające się co chwila
Tamtego roku, i każdego od tamtej pory.

Siedziałem z wyschniętym gardłem na ciepłych kamieniach.
Byłaś gdzieś poza zasięgiem.
Soczysta jasność i to mocne gronowe powietrze
Przerzedziło się i rozczarowało.

Bogu dzięki za to powolne narastanie.
Kiedy cię teraz obejmuję
Jesteśmy blisko i głęboko
Jak pod ciśnieniem wody.

Moje ręce to piony wodne.
Jesteś moją dotykalną, gibką
Wydrą pamięci
W sadzawce chwili

I teraz płyniesz przewracając się na grzbiet,
A każde odepchnięcie
Znowu przechyla światło,
Przeciąga chłodem wokół twojej szyi.

Nagle wychodzisz z wody
I wracasz do mnie, jak zawsze czymś pochłonięta,
Ciężka i rozbrykana,w odświeżonej sierści,
Stemplując kamienie.


(S.Heaney)

3 komentarze:

  1. To jest dowód na to, że w wierszu można użyć czego się tylko chce - tylko JAK to się robi, ach jak! Wydra pamięci! Sadzawka chwili! No na pp byłby to z pewnością przykład beznadziejnej metafory dopełniaczowej. A tu - proszę. :)
    Tłumaczenia Sommera są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz, ze dokładnie o tym myślałam, kiedy czytałam tę wydrę?
    mało tego, dokładnie wiedziałam, ze o to zahaczysz
    mało tego, dokładnie wiem, że wiesz, ze wiedziałam...

    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a wiesz, ze zapomniałam włączyć gg?

    :D

    OdpowiedzUsuń