"Zawsze nasłuchiwałem wierszy - wyłaniają się czasem tak, jak ciała wyłaniają się z bagna, niemal kompletne, jak gdyby złożono je tam dawno temu, wynurzają się z jakąś domieszką tajemnicy. Z pewnością wymagają kunsztu i determinacji, ale przypadek i instynkt też mają tu pewne znaczenie."
(S.Heaney "kolejowe dzieci" przekład Piotra Sommera)
*
ponieważ dziś księżyc nad Warmią jest niebieski, zostawiam nielotku dwa piękne wiersze Heaneya w tłum Pana Sommera
Ten w formule hajki obezwładnił mnie swoją szerokością interpretacyjną, wykorzystaniem wszystkich zakamarków czasowych i pochwyceniem poczucia 'doświadczania' na różnych etapach. jest w nim podpora i samodzielność i niedołężność. jest bycie swoim własnym dzieckiem i rodzicem. chłód przejścia i odwaga próby (a nawet próba odwagi)
1 I 87
Groźne chodniki.
Ale w tym roku wejdę na lód
Z laską ojca
(S.Heaney)
**
i drugi, który stuka mnie z tyłu głowy. są takie wiersze, w które wchodzę nie zahaczając o konstrukt (no, chyba, ze tego chcę), takie wiersze, w których jak w dłubance kładę się i patrzę, co słowo wyrabia z niebem Drogi losie, złapał światło w sieć.
Wydra
Kiedy dałaś nurka
Światło Toskanii zakołysało się
I przesunęło z góry na dół
Przez całą głębokość stawu.
Podobała mi się twoja mokra głowa i dziarski kraul,
Wspaniały grzbiet i ramiona pływaczki
Wynurzające się co chwila
Tamtego roku, i każdego od tamtej pory.
Siedziałem z wyschniętym gardłem na ciepłych kamieniach.
Byłaś gdzieś poza zasięgiem.
Soczysta jasność i to mocne gronowe powietrze
Przerzedziło się i rozczarowało.
Bogu dzięki za to powolne narastanie.
Kiedy cię teraz obejmuję
Jesteśmy blisko i głęboko
Jak pod ciśnieniem wody.
Moje ręce to piony wodne.
Jesteś moją dotykalną, gibką
Wydrą pamięci
W sadzawce chwili
I teraz płyniesz przewracając się na grzbiet,
A każde odepchnięcie
Znowu przechyla światło,
Przeciąga chłodem wokół twojej szyi.
Nagle wychodzisz z wody
I wracasz do mnie, jak zawsze czymś pochłonięta,
Ciężka i rozbrykana,w odświeżonej sierści,
Stemplując kamienie.
(S.Heaney)
niewypowiedziane
4 dni temu
To jest dowód na to, że w wierszu można użyć czego się tylko chce - tylko JAK to się robi, ach jak! Wydra pamięci! Sadzawka chwili! No na pp byłby to z pewnością przykład beznadziejnej metafory dopełniaczowej. A tu - proszę. :)
OdpowiedzUsuńTłumaczenia Sommera są świetne.
a wiesz, ze dokładnie o tym myślałam, kiedy czytałam tę wydrę?
OdpowiedzUsuńmało tego, dokładnie wiedziałam, ze o to zahaczysz
mało tego, dokładnie wiem, że wiesz, ze wiedziałam...
:D
a wiesz, ze zapomniałam włączyć gg?
OdpowiedzUsuń:D