niedziela, 25 października 2009

Safo

Czytuję sobie wiersze Safony. Przychodzi taka chwila, gdy przerażające staje się dla mnie to, że tak mało się zmienia. Wewnątrz. Choć przecież zmienia się ogromnie i cały czas. A jednak tak niewiele dzieli nas od tych ludzi. A może w ogóle nic.

*

Ogromną przyjemność sprawia mi czytanie jej wierszy
w oryginale. To nic, że nie znam greckiego i że nieprawidłowo wymawiam słowa. Samo ich czytanie i wymawianie sprawia mi przyjemność. To podróż w krainę dźwięku i ideogramu.
Nie potrafię jeszcze wyjaśnić, na czym to odczucie polega, ale jest. Mocne i rozpoznawalne, wśród innych odczuć.

*

Bardzo mi w czytaniu Safony pomaga słowo o niej, przedłożone przez Nikosa Chadzinikolau - tłumacza. Czuć w tym, co napisał, szczególny szacunek, umiłowanie i ciepłą ufność, jaką ją obdarzył. A może to ona go obdarzyła.

2 komentarze:

  1. a ja czytałam dość interesującą (choć chwilami przegadaną) książkę Erici Jong "Skok Safony". Polecam.
    m.

    OdpowiedzUsuń
  2. chętnie poszukam dziękuję bardzo. :))

    OdpowiedzUsuń