niedziela, 9 lipca 2023

Odwlekana nadziana papryka

 Dawno nie było kulinariann, no to mus coś tam przypichcić, żeby na blobku było różnorodnie i niejednoznacznie i żeby też nie wypaść z konwencji bagałaganu. 

No to będzie papryka faszerowana czympopadnie, którą musiałam już zrobić, bo zamówione produkty leżały w lodówce oraz tzw "ścianie" i pomstowały, a także złorzeczyły i urągały mi w najgorszych obierkach.

A więc potrzebować będziesz:

  • papryk czerwonych obszernych, co nie znaczy wielkich, wystarczy tylko, że będą miały wnętrze. To podobnie jak z wyborem drugiej połówki albo przyjaciela, choć wiadome, że  w praktyce sprawdza się przy faszerowanej papryce, przy tych pozostałych różnie.
  • kuskusu, swojego czasu zamówiłam w sklepie internetowym dwie paczki, pech chciał, że nie wykasowałam zera
  • pieczarek
  • cebuli
  • jajka
  • żółtego sera
  • masła prawdziwego
  • natki pietruszanej

przypraw:

  • pieprzu
  • soli
  • papryki słodkiej
  • curry

i oliwy

No i wielkie mi mecyje - paprykę szykujesz klasycznie - odetnij wieczko (nie wyrzucaj), wytnij pestki (5 niedużych czerwonych papryk) i natrzyj od środka solą i oliwą. Zrób to najpierw, żeby się tak zwane przegryzło

Farsz:
zaparzasz kuskus (ja dałam szklankę)
pieczarki posiekasz drobniutko (ja 1 tackę)
cebulę też drobniutko (1 duża cebula)
natkę pietruszki drobniutko (dużo, bo lubię)
tarkujesz na grubych oczkach jakieś 1 dag żółtego sera  (bo walał mi się po lodówce, może jakby było go więcej, byłoby jeszcze fajniej)
jakąś 1/8 kostki masła wiórkujesz żeby lepiej się rozmieszało
wbijasz 1 duże jajo
doprawiasz rzeczami wzmiankowanymi jako przyprawy

miesisz to na farsz i nadziewasz paprykę i nakładasz jej czapkę

Na dno żaroodpornego naczynia lub gara z Gary Bułgary, które bardzo polecam, bo i piękne i cudnie się w nich zapieka (muszę kupić sobie większy bo oddałam siostrzenicy i teraz mam tylko mały), wlewasz trochę oliwy, dorzucasz pokrojonych w plasterki pieczarek, obsypujesz solą

Na 50 minut do piekarnika (bo ja wstawiam do zimnego)  i zastrzelcie mnie, mój piekarnik ma swoje własne temperatury, których nie rozumiemy i u nas w rodzinie funkcjonuje to pod hasłem - ustaw na czwórkę. Więc to będzie mniej więcej temperatura zapiekania, która hula w sieci 180-200 stopni C

Nie wiem, jak wyjdzie wam, ale mi wyszła w pytonga! A i tak za każdym razem robi się przecież trochę inaczej, więc hulajcie i wy!

Zdjęcia zrobione już w trakcie obiadu, w dodatku jest cholernie gorąco, więc wybaczcie im brak urody kulinaryjnej. Trzasłam, żeby pogląd był, bo wiadome, ze co obrazek, to obrazek.








2 komentarze:

  1. Chyba zapach tej papryki wyciągnął mnie z gawry, w której utknęłam, mimo lata. Bardzo zachęcający przepis, mam nadzieję, że nie zapomnę i wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyszła barzo udatna, tak więc zachęcam gorąco do wypróbowania! :D

      Usuń