w krzaczorach podle mego domostwa mieszka lis. widuję go dość często rankiem, kiedy igra sobie na trawce przed chałupą i kombinuje, jak dostać się do moich kur, widuję go południowo, jak truchta sobie niezmieszany ani nawet wstrząśnięty środkiem publicznej drogi n-rzędowej, nocą słyszę go kiedy drze koty z Panną Łaskotką, tzn raz on drze kota, raz kot jego (*lisi dźwięk przypomina nieco zagrypionego pekińczyka)
zwierzę owo zaczyna być bezczelne, codziennie nocą kradnie wycieraczkę spod drzwi mojej szkoły i przeciąga ją na drugi koniec boiska, a dziś gnida jedna na nią nasrał! voila!
* skoli, lis skoli, prosz państwa
a takie mieliśmy dziś chmary chmur, o!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz