"Zapach drewna był niski i słodki. Przypominał zeschnięte pierniki. Dziecko miało na sobie tylko koszulę, ale nie czuło zimna. Stół dawał ciepło, chociaż w dotyku był szorstki. Na drewnie nie dało się wymacać śladów sklejenia czy zbicia. Stół był stworzony. Dziadek mówił: przedwieczny."
(Bronka Nowicka, Nakarmić kamień)
Świat składa się z rzeczy, rzeczy służą do różnych innych rzeczy, pośród nich jest kamień i rzeczy są kamieniem, i ciało jest kamieniem, i kamień ciałem. Tak, zdaje się, widzi świat pani Bronka Nowicka w książeczce podrzuconej mi przez Zinę. Magia i grunt codziennego widziane z wysokości cembrowiny studziennej, z jakiegoś orbitującego wewnętrznie teleskopu - blisko i z oddalenia. Przedmioty budują emocje, ludzie zachowują się jak przedmioty, a zza kurtyny przeczuwa się istniejące życie z jego rozedrganym nerwem, okrucieństwem i miłością. Z płynami i fakturami, krwią, śliną, piaskiem, płótnem. I jest wszechobecne, kosmiczne dziecko, i kamień - jedyna istota niepojętego, zalążek i kraniec świata. Świetna książka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz