jest źle, rzeczy zaczynają mi się kojarzyć z seksem. dziś przeczytałam na jakimś blogu - "filcowanko" i huzia, moje myśli pobiegły tam, skąd musiałam je z towarzyszeniem rózgi wyciągać i przyprowadzać do domu, do kąta.. :|
*
a propos rózgi, własnie przypomniałam sobie i piorunem się wczułam w sytuację, kiedy moja mama szła po mnie z witką do domu sąsiadów, gdzie z kumplami urzędowaliśmy grubo po godzinie policyjnej. nie, broń losie, nie łamaliśmy norm obyczajowych, chyba się w wojnę bawiliśmy czy jakoś tak. i tak sobie wystawiam, jak musiała w duchu śmiać się mama łamiąc tę witkę na mnie, jak musiała się napominać, by wejść z miną surową i należycie mnie wystraszyć i jakże to marnie na mnie podziałało.
*
a dziś byłam dzielna i dopisałam jeden kawałek dziennika, ha (poniżej). i podrzucam jeszcze wizerunki konfekcyjne. Sari są moje własne, a fotki zrobione na prośbę koleżanki (miałam wybór, albo fotki, albo zapieprzać w sari do szkoły, a że zima to... ;D),
yukata, czyli letnie kimono należy do mojej siostrzenicy Marty, wielkiej fanki Japonii, z którą mam kiedyś nadzieję się do tej Japonii wybrać hyhyhy (choć Marta jeszcze o tym nie wie). Z Martą obaliłyśmy kilka piwek, flaszkę śliwowicy domowej roboty mojej, trzasnęłysmy sesję polową z towarzyszeniem pośpiesznie i doraźnie aranżowanego miejsca i oświetlenia, na przekór wysiadającej baterii w aparacie, a później przerzucałyśmy się do trzeciej nad ranem ulubionymi ariami (ja) i kawałkami muzycznymi (Marta)
i okazuje się, że to fantastyczna rzecz takie kimono i w ogóle jestem już przekonana, że lata tradycji strojów ludowych nie obrzydzają kobiecości,a wręcz przeciwnie, jakimś dziwnym i sobie tylko znanym sposobem stroje ludowe ją podkreślają, również polskie -w warmińskim stroju ludowym, w kurpiowskim i krakowskim, bo tylko te nosiłam, człowiek czuje się ślicznie i tak wygląda, howgh
niewypowiedziane
5 dni temu
kimono wpasowało się w Twoje ciało idealnie,
OdpowiedzUsuńi ta kokarda z tyłu i ten kwiat we włosach...
pięknie i elegancko :))
pięknaś moja siestro
OdpowiedzUsuńBinia, to ciało wpasowało się w kimono mojej Asi :D, dlatego tak pięknie współgrają :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to źle, że rzeczy kojarzą Ci się z seksem, ale wiem, że czasem może być zabawnie.Znajoma mojej znajomej kupowała sobie rower.Próbowała zdobyć w ramach ceny jak najwięcej gadżetów oraz uzyskać upust.Sprzedawca był młody, przystojny, znajoma się rozkręciła w targowaniu. W pewnej chwili zapytała- a dymanko będzie gratis? Pozdrawiam Cię Asiu, świetny blog!
OdpowiedzUsuńJolu, to nie tak. To ciało kimona wpasowało się w Asię ;D
OdpowiedzUsuńA może tak, a Morze Bałtyckie
OdpowiedzUsuń:D. Pozdro
Jola, Biń
OdpowiedzUsuńciało pedagogiczne poszło w kimono : D
Beatko - interesuje mnie czy było gratis, bo ja też chcę sobie kupić rower ;D
dzięki :D
Sprzedawca spłonął czerwienią po same uszy, a gratis dał tylko... dzwonek- jakkolwiek to nie brzmi, więc może warto przemyśleć kupowanie roweru, tudzież obrać strategię w zadawaniu pytań zgoła inną niż moja koleżanka, Asiu...
OdpowiedzUsuń