Przyłapałam odczucie, które towarzyszy zasypianiu. Ostatnimi czasy obserwuję je i jestem przekonana, że to właśnie ono. Otóż wygląda, przy czym słowo "wygląda" jest zawieszone pomiędzy odczuciem obrazu, a poczuciem - na czubku głowy i trochę w przedniej części pojawiają się miriady świetlnych punkcików, drobniutkie iskierki rozbłysków. Wytwarzają one dziwne napięcie (trochę jak naciąganie sieci) i od tego momentu zaczynają plątać się myśli.Ppojawiają się wśród tych mocno ugruntowanych w realności, myślotwory, zlepki i surrealizm senny. W tym momencie można się albo wybić na zewnątrz i zarejestrować owe myślotwory odsiewając je od myśli "realnych" lub dać się pochłonąć snowi.
Zdaje mi się, że to przyłapanie jest możliwe kiedy czujnośc mózgu jest na cholernie wysokich obrotach. To zawiesza ciało i umysł w wąskim pasie granicznym jawy/snu, kiedy umęczenie jest na tyle duże, ze nie pozwala zasnąć swobodnie, a jednocześnie na tyle duże, że dąży ku temu to chyba to pozwala "przygladać się" temu dziwnemu uczuciu.
niewypowiedziane
5 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz