poniedziałek, 12 września 2011

jaskółcze ziele i klonowanie

zastanawiam się, co robi z tymi wszystkimi witaminami mój organizm. no bo oprócz łykania góry zalecanych i do wyrzygania różnorodnych 'suplementów diety', zachowuję się jak oszalały filipiński nietoperz owocożerny. układam rano piramidy jabłek i rzucam się na nie, pochłaniam michy malin, gruszek, winogron, kosze ogórków i pomidorów, zapominam już, jak wygląda mięso. wariuję, kiedy w nocy brakuje soku. więc ja się pytam, co u licha dzieje się z tymi wszystkimi minerałami i witaminami?
może, kiedy śpię, moje ciało montuje po cichu klona z nadwyżki?

*

a na dziędober wrzucę jaskóły, które tradycyjnie, jak co roku zbierają się pod moim oknem






Żegoty 07.09.11


a z dobrych rzeczy, to zrobiłam jakiś czas temu nalewkę orzechową, która spełnia pokładane w niej oczekiwania. ciekawy orzechowy smak i balans miedzy goryczą a słodyczą. teraz, co prawda już jest zbyt późno na rozpoczęcie działań, ale przepis wrzucam na przyszłość

ORZECHÓWKA
  • 1 litr spirytusu do słoja
  • pół kilo zebranych w sierpniu, niedojrzałych włoskich orzechów (razem z zielonymi owocniami, czyli egzokarpem perykarpu ;) ) pokroić i dorzucić do spirytu. ja po prostu zmiażdżyłam orzechy w dziadzie
  • dorzucić kawałek kory cynamonowej, 10 goździków, parę migdałów, ale nie za dużo, żeby nie przyskrzyniły włoskiego zapachu orzecha(coś około 3-4)
  • dolać ćwierć litra przegotowanej i ostudzonej wody
  • zamknąć na dwa tygodnie
  • po tym czasie uczynić syrop z ćwierci litra i połowy kilograma cukru (osobiście optuję, by nieco zmniejszyć ilość cukru, bo wychodzi bardzo słodka) - syrop zagotować, wyszumować i ostudzić. nie studzić zbyt długo, bo cukier skrystalizuje się na powierzchni w cukrzaną lodową taflę
  • przefiltrować nalewkę do syropu, wymieszać, zabutelkować, odstawić na rok.
Ma piękny ciemnobrunatny kolor i oszałamiający smak, nawet jeszcze przed leżakowaniem

z uwag: orzechy preparować w rękawiczkach, bo brudzą jak diabli i skutecznie.


**

i z ogłoszeń duszpasterskich

przypomina się Radzie, że ktoś się zapowiadał na warmińskie żniwa jarzębinowe. a tu czas goni i trzeba wygrać wyścig z ptactwem ;D

2 komentarze: