Patrzenie na księżyc. Nikt oczytany, naoglądany nie powie, że patrzenie na księżyc jest piękne. (Od razu wyjdzie na jaw, że człowiek ten nie posiada kultury literackiej i jest wielbicielem Paula Coelho. Właściwie to go tak dyskwalifikuje towarzysko, że na przyjęciach mogą mu za karę wlewać rumuńskie wino półsłodkie zamiast burgunda, a "Elle Decoration" nigdy nie wydrukuje zdjęć jego mieszkania). A pan Hrabal by się tym nie przejął. On widzi rzeczy w zachwycie.
"Wszystko, co spotykam, jest silniejsze niż ja. Muszę potem dojść do siebie, oprzytomnieć. Nie tylko ludzie tak na mnie działają, ale choćby i księżyc w pełni, nie jestem w stanie na niego spojrzeć, najpierw muszę popatrzeć w lewo, potem w prawo, i dopiero wtedy, przejęty do głębi, spoglądam mu w oczy, i za chwilę przymykam powieki, tak jakby spojrzała na mnie piękna kobieta, o której wiem na pewno, ze gdyby tylko mnie zagadnęła, zaraz zacząłbym mówić od rzeczy. Z trudem dochodzę potem do siebie"
(Z książki "Zrób sobie raj", Mariusza Szczygła)
*
ten fragment ze szczygłowej książeczki, przyjemnie mnie rozbawił;
jakoś serdecznie, bo fajnie celnie i niezłośliwie utrafia w sedno, ale w taki sposób, że słychać (gdy solidnie przyłożyć ucho do cembrowiny) echo - "coooś w tyyym jeeest"
no bo, no bo, no bo ja zupełnie nie czuję się przeszkodzona, ani deliryzmem, ani patapatosem, ani nawet koelio nie czuję się przeszkodzona. nic a nic. i święty Patryku chroń mnie przed najeźdźcą, lubię Alchemika, ha! (a nawet posiadam stosowne argumenty, w związku z tym alchemickim lubieniem)
co do hrabalowego cycata, to
dlatego uciekam, spuszczam głowę i nie patrzę. wiem, że jeśli spojrzałabym na coś i to by mnie dotknęło, musiałabym prawdopodobnie zostać tam na zawsze. albo ciężko odchorować. co niniejszym czynię z powodu rzeczy, na które niebacznie spojrzałam
**
z rzeczy praktycznych - kto ma do cholery moją "Auteczko"!?
chciałam sobie przytoczyć mój ukochany fragment z tatuażem, polazłam do półkowników bibliotecznych i o zgrozo/wszystkieświętechóry/sagooludziachlodu! nie ma jej! argh!
***
z rzeczy wspomnianych
Kto nie lubi Malwaziji, ręka w dół!
Chaładzilnik. Coś około Jezior Plitwickich, Chorwacja, zdaje się rok 2005?
*****
A poza tym mojego mieszkania by nie wzięli do żadnej z gazet, nawet cholera do "Misia" . A właściwie, to dlaczego, psiakość?
:|
niewypowiedziane
2 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz