Długi łikend ambiwalentny do samej kości, bo dużo dobrego i wesołego wymieszane ze smutnym. Panna Łaskotka, to owo smutne, wesołe zaś to przyjaciele i spotkania na żywo oraz online.
Tak właśnie mnie Kubuś przedstawił w kole filologów GUM-u i było spotkanie online
https://www.facebook.com/342913689597935/posts/979066715982626/
Na spotkaniu byłam lekko zestresowana, ale Kubuś rzekł, że było dobrze, więc mu wierzę.
A na żywo Piterki i gadanie do rana i trzy pięć osiem i wspólnie odrobiliśmy pracę domową ich córy Polci, to znaczy odegraliśmy drugą część Dziadów, gdzie Piter wystąpił w podwójnej roli widma i upiora.
Następnie nagraliśmy fragment jako dowód, że praca odrobiona, przy czym w minucie 6.43, kiedy mnie nagle i nieopanowanie poniosła fantazja drugiego planu, nie spodziewałam się, że Piter akurat złapie i mnie w kadr i tak zostałam na wieki. No i tak jakoś przeturlało się to życie kawałek dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz