poniedziałek, 11 października 2021

Ludzie listy piszą

Lubię listowność, przesyłanie papieru, kartek i staram się dzielnie obyczaj podtrzymywać. A tymczasem niespodziewanie ludzie zeszli z drogi listonoszowi, bo jechał i ja dostałam cudowną kartkę z Siedlec od Łukasza. Kartka niesamowicie podpompowała mi koło nastroju i uśmiechnęła mnie, że ktoś właściwie obcy zrobił taki śliczny gest, i wrotycz, i pomysł, i w ogóle. To taki znienacki, a potrzebny promyk.

Dziś dostałam cudowną dedykację od Ósmego, bo umówiliśmy się wymienić egzemplarzami, jako że kolaże Grzegorza traktuję jako ważną część i współautorstwo książeczki. I kurczę tak to wyszło z naszych dawniejszych żartów, że powinniśmy kiedyś popełnić książeczkę wspólnie. Czyli wszechświat słuchał znowu. Co prawda w naszych fantazmatach miało to wyglądać nieco inaczej, ale wiele rzeczy miało inaczej wyglądać, więc to nie jest kuriozum jakieś. I o dziwo tym razem to ja zamulam z moją dedykacją i nie zabrałam się jeszcze za wysyłkę. Chyba zepsuła mi się w środku maszynka do ćwierkania. Albo to też z powodu rajmunda łazienkowego i choroby Panny Łaskotki (na coś trzeba zrzucić). A dedykacja jest też zrobiona właśnieręcznie i spłynęła mi po organie pompującym, wyjątkowo potrzebnym ciepłem. 


Mocne postanowienia poprawy w dyscyplinie pisania zawsze biorą w łeb i no to co, właśnie jestem po Małych kobietkach filmowych (książki znam od młodzieńctwa i uwielbiam, jako że jestem gęsią sentymentalną pod łykowatą podeszwą skóry codziennej)  i oczywiście, że spłakałam się, no bo jak nie płakać.

Nie czytam ostatnio zbyt wiele, bo patrz powyżej, jeno Horacego i artykuły w internecie, no i Gazetę Olsztyńską do porannej herbaty. Przestałam się zmuszać do tych cholernych śniadań o piątej, bo ani to działa, ani poprawia mi nastrój, siorbię więc herbatę i głodnieję jak kiedyś, koło 11. Nawet na czytanie w busie jakoś nie mam wenanty, Nowosielski leży w torbie i jeździ w te i wew tę.

A łazienkę obecnie prowadzimy otwartą, bo drzwi schną jakieś eony, tak więc prosto z tronu można przywitać się z gośćmi, podpisać zlecenie kurierowi, pogawędzić z listonoszem prosto z wanny. Ekstra!

Powietrze jesienne już tnie oddech na cieniutkie plastry. Cudownie. A tu śpiące kasztany. Moje prototypy, a wkrótce rusza produkcja w klasie siódmej, mamy fajny plan.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz