Co się dzieje z tymi wszystkimi kawałkami nas, które nie
biorą udziału w naszych związkach? Miłosnych, przyjacielskich, rodzinnych. Czy
te kawałki odstające z powodu transformacji naszego oblicza w rodzinie, związku, przyjaźni,
degenerują? Rozpadają się w pył, czy może na przykład ułożone w
kostkę, przesypane naftaliną i zapakowane w próżniowe worki, trwają
nieporuszenie aż do naszego końca i tuż po nim, na wypadek istnienia ostatecznych trybunałów, staną wszystkie razem przepychając się i depcząc sobie po palcach ? A jeśli tak się właśnie stanie, czy będziemy jak potwór srodze naćpanego Frankensteina działającego do spółki z pijanym Gallagherem?
Czy fastrygowany przez nas dzień po dniu patchwork
robi się coraz grubszy, jak makatka z naszywaną bez ustanku kolejną aplikacją i
stratygrafią wszystkiego mnie pod kretonem w kwiatki? Czy może odpruwane
kawałki walają się tu i ówdzie po zakamarach naszego umysłu, zawalają komory
serca i piętrzą po przedsionkach.
Ciekawe. czy mogę odzyskać dane z siebie
sprzed dwudziestu lat, czy to, że nie zrobiłam wtedy archiwizacji i kopii zapasowej
skaże mnie na zawsze na nowe apki i przeglądarkę, która nie współpracuje już z
Javą.
a tu wierszyk. z Kreaturii
Spoko, wylezą na starość, jak kolejna warstwa spod naszytej eleganckiej tkaniny.Znów zaczną opadać rajstopki, ujawniać się szalone pomysły i przypomni piosenka o krasnoludkach(pełne trzy zwrotki).
OdpowiedzUsuńCudny wierszyk
Bo w każdym układzie międzyludzkim jesteśmy "jacyś", nigdy do końca tacy sami, jak w poprzednim, zawsze coś odpada, zawsze coś się chowa. Drogi losie, jak to wszystko wylezie naraz? :|
OdpowiedzUsuń