środa, 13 maja 2015

Trochę swobodniej w maju

Jedna z najcudowniej pachnących nalewek, zwłaszcza kiedy postoi kilka lat - listkówka wiśniowa. Domieszanie jej do nalewki z owocu wiśni (proporcja stosownie do upodobań), czyni rzecz ideałem. Oto jak


  •  młode, czyste liście wiśni  - powiedzmy jakieś 4 garście (ja zbieram w koszyk). jesli trzeba, płuczę, jednak przy sprzyjających warunkach (po deszczu, a mieszkam w ekoregionie i przy słonecznej pogodzie) lepiej nie płukać
  • 1,5 l wódki
  • 1 cytryna
  •  około 3 łyżek cukru (można wcale)
Liście zalać wódką i zamknąć w słoju na 3 dni w ciemności.


Po tym czasie przepuścić przez lejek wyłożony watą do innego naczynia.

Odrobinę nalewu zmieszać z sokiem cytryny i cukrem - leciutko podgrzać aż cukier się rozpuści.

Połączyć syrop z  nalewem

Zamknąć słój i odstawić na minimum 2 tygodnie.

wierzcie mi, warto


Ps: przypominam sobie film Milou w maju


1 komentarz: