*zanim skończyłam ten post, pojawiło się stado.
A z przeczytań:
Slumberland (w przekładzie Witolda Kurylaka) to kolejna koincydencja w moich historyjkach, która mnie zachwyciła. Podczas spektakularnego wstępu do naszego majowego wyjazdu do Berlina, wyciągnęłam ją z półki Zinka, bo z pośpiechu nie zabrałam z domu nic do czytania. (Dobra, pospiech wynikł był z tego, że zwlekałam z pakowaniem aż do godzinę przed.) W trasie okazało się, że rzecz dzieje się w Berlinie właśnie, a więc chodziłam później po Berlinie moim i DJ Darkyego jednocześnie. Książka przez muzykę i o muzyce, a właściwie o człowieku muzyką opisywanym, z jego stanami, uczuciami, bólem i wściekłą radością. DJ Darky przybywa do Berlina w poszukiwaniu muzycznego geniusza, którego utwór pojawia się w pornosie z dymaniem kury. I tak to się zaczyna...
Większość języków ma słowo na dzień przedwczorajszy. Ateayer po hiszpańsku. Vorgestern w niemieckim. W angielskim go nie ma. To język, który stara się zachować czas przeszły prosty i dokonany, wolny od rozmycia pamięci i nastroju w trybie łączącym.
(Paul Beatty, Slumberland, tłum. Witold Kurylak)
Wreszcie wzięłam się za Kazuo Ishiguro, na początek Pogrzebany olbrzym (w tłumaczeniu Andrzeja Szulca). Opowieść umieszczona w mgle czasów poarturiańskich płynie powoli, jak gęsta rzeka. Spotykamy tu niewiele postaci, które zostają splecione razem przez tajemniczą mgłę i wyruszają, by spełnić swoje przeznaczenie, a przy okazji dowiadują się z czego są zrobieni i co w nich płynie.
*
Mezopotamia Serhija Żadana (przekład Michał Petryk i Adam Pomorski), chyba do Żadana w ogóle nie trzeba namawiać? Jak zwykle znakomita proza nasiąknięta poezją. Przepiękne postaci, przepalony świat, w którym czuć i rzeczywiście i pod podszewką rzeczy wistostości.
PS: a na Silesiusie siedziałam tuż za Żadanem, ach jakże miałam ochotę cmoknąć go w czubek głowy. Nie, moi przyjaciele, naprawdę obiecuję, że nie zrobiłam tego!
Ojcowie miasta wchodzili na wieże, oglądali z góry wypełnione słonecznym kurzem przecznice, chwytali ledwie odczuwalny zapach rzeki, który nadlatywał z południa, patrzyli, jak powierzchnia rzeki na północy błyska niczym skrzydło samolotu, słuchali ptaków krążących nad nimi, unosili spojrzenia i prosili świętych o mądrość i opiekę. Święci stali w niebieskiej, niewidocznej przestrzeni, za strumieniami wiatru i powietrznymi jamami, karmili z dłoni ptactwo, przysłuchując się głosom z dołu, odpowiadali ojcom miasta jakoś tak:
- Robimy wszystko, co od nas zależy. A wcale nie wszystko od nas zależy, więc trzeba polegać nie tylko na nas. Większość życiowych niepowodzeń i duchowych wątpliwości wynika z niechęci codziennego dzielenia naszych uczynków na dobre i złe. Mamy miłość, ale nie zawsze z niej korzystamy. Mamy strach i polegamy na nim bardziej niż trzeba. Życie ma zawsze dwie drogi: jedna prowadzi do raju, druga do piekła, choć w wielu miejscach się one przecinają.
(S.Żadan, Mezopotamia, tłum.M.Petryk)
amen
Berlin 02.05.22
Moje słowa na dziś: Większość życiowych niepowodzeń i duchowych wątpliwości wynika z niechęci codziennego dzielenia naszych uczynków na dobre i złe. Mamy miłość, ale nie zawsze z niej korzystamy.
OdpowiedzUsuńDobranoc
Mamy strach i polegamy na nim bardziej niż trzeba" a z wiekiem coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuń