piątek, 15 kwietnia 2022

zamknąć się od środka na zewnątrz

 Wiadomo, jeśli trzeba wyszukać święta pod zwałami kurzu i miszmaszu przedmiotów lżejszych obyczajów, to już się woli usiąść i wklepać w odmęty internetu odkładane wciąż na później słowo na tak zwany temat niezadany. Kup mi las Mirki Szychowiak dostałam podwójnie, bo i od samej Mireczki,  i od Konrada Góry, więc przeczytałam raz oficjalnie, a raz z opatrzeniem przez mirczyne piórko. Kup mi las to taka książka, którą mógłby napisać każdy wariat, a jednocześnie prawdopodobnie poza Mirką nikt inny. Na początku jest naiwnie, jak naiwne jest nasze spojrzenie na rzeczy, w miarę jednak otwierania cudzej korespondencji (cóż za przyjemność perwersyjna), robi się groza, ale nie ta wynikająca z obaw obcowania z wariatami. To taka groza, w której uświadamiamy sobie, że świat wywrócił się na nice i rządzą nim obłąkani, a my, którzy bardzo dobrze rozumiemy konieczność mania lasu, zmuszeni jesteśmy zabarykadować się w domu wariatów od środka. Aha, czyż nie jest to taka matematyczna prawidłowość, w której wystarczy odwrócić zbiory? Tylko coś mi mówi, że według naszych marzeń miało być inaczej...

Mirka Szychowiak z tomu Kup mi las

Miało być inaczej

Po ostatniej rozmowie jestem rozczarowany.
Nie przywiozłem jej tutaj na wczasy, panowie,
a z tych głupawych filmików, które mi wciąż
ślecie, wynika, że ona lata bez ograniczeń gdzie
chce, nawiązuje podejrzane kontakty z innymi
dotkniętymi i w głowie przestawia sobie to, co
już raz przestawiła. To ma być opieka i nadzór?

Ile jeszcze mam dopłacić, ile listów do niej pisać,
jak długo brać udział w tym obłędzie? Płacę, więc
wymagam. Sugerujecie, że może wrócić do domu?
Ona go nienawidzi. Proszę zrobić z tym porządek.




oko na oko

 Zrobiłam sobie notatkę, żeby nie zapomnieć, o czym chciałam napisać na blobie. Zapomniałam o czym i zapomniałam na czym to zapisałam, a wczoraj wieczorem w myśl "dobra gospodyni porządekw  chacie czyni", posprzątałam biurko. Tylko wiadomo, że to było o miłości, ale myśl, która miała szanse zbawić wszechświat przepadła. Już od dłuższego czasu uniewrażliwiam się na święta, ale w tym roku zdrętwiał mi czujnik kompletnie. Sytuacja wokół nas, nie tylko ta wielka, związana z wojną, ale i ta mała z nasza polityką oświatową, drobnymi obowiązkami i brakiem rozsądnych kroków lub krokami rozsądek blokującymi. Może to też dwa zęby, w  których wypadły plomby i nie mogę jeść ani prawą ani lewą stroną, w związku z  czym jestem niemiłosiernie głodna i jeszcze hecniej zła, a kiedy jestem zła czy zestresowana, odcina mi automatycznie porozumienie ze światem. W celu ochrony obojga prawdopodobnie. Nigdy nie przepadałam za grupowym przeżywaniem, dopuszczam do niego jedynie osoby, których bliskość czuję realnie. Z tym też trochę musze uważać, bo ze trzy razy obiłam sobie ryj, ale to ryzyko wpisane w tło.
No więc ta miłość, to chyba bardziej to, co w drugim człowieku, drzewie, mieście, obtłuczonym garnku, chcemy zobaczyć. To, jak i na ile potrafimy dostrzec w kupce gruzu piękno, w zrzędzeniu cierpienie, wkurzających gestach troskę. To piękno w  oku patrzącego i dlatego być może nie można poczuć miłości do kogoś, ale raczej zobaczyć jego piękno i wagę i się nią zachwycić na tyle głęboko, by zachwyt ten wbił się jak cieniutka igła i przetrwał na tyle długo, żeby można było go zawsze przywołać. A na wiosnę wypuścił pędy i rozwinął się w szerszych nas, szumiących liśćmi, kwitnących do upadłego. Chyba coś takiego było na karteluchu, który zgubiłam. Albo coś zupełnie innego.

Tak więc w ten zawiły i pokrętny sposób, chciałabym życzyć nam wszystkim pięknego i czułego spojrzenia na świat



dobra, jest to bardziej koncepcja porządku, niż on sam.



niedziela, 10 kwietnia 2022

każdy tom ma jeden koniec

 Każdego dnia coś się kończy i optymistyczna formuła, że każdego dnia również coś się zaczyna, wcale nie działa na mnie optymistycznie, ponieważ to co się skończyło, nie zacznie się już nigdy. Nie w takiej postaci, nie z takim obliczem. Smutno jest zwłaszcza, kiedy się to coś lubiło i choć tomy Fistaszków będą nadal (prawdopodobnie, bo nigdy nic nie wiadomo) stały na moich półkach, to już nigdy więcej nie otworzę ich pierwszy raz i nie przyjdzie już żaden tom nowy, wyczekiwany z niecierpliwością, z radością witany. Paski się skończyły, a  ja zamknęłam ostatni tom Fistaszków Zebranych Charlesa Schulza w przekładzie Michała Rusinka i poczułam niewymowną tęsknotę, za smakiem tego pierwszego razu. Naprawdę nie wyobrażam sobie półek uczestników świata bez tego tezaurusa rzeczywistości przygruntowej, myślę, jak  bez Charliego Browna, Linusa van Pelta, Pepermint Patty, Marcie, bez wskazówek psychologicznych Lucy, bez światowej sławy pilota z pierwszej wojny światowej i jego najlepszego kumpla Woodstocka, możecie żyć wy wszyscy, którzy ich jeszcze nie spotkaliście na swojej drodze*. No jak? Te paski pomagają przetrwać  rzeczywistość, ten ponury świat, oswoić go i zrozumieć. A teraz będę mogła wracać do nich już tylko kolejne razy, coś zawsze musi się skończyć i dlatego historii należy uczyć się możliwie jak najwcześniej rano.

*Albo już spotkaliście, tylko o tym nie wiecie, nawet w lustrze

niedziela, 3 kwietnia 2022

Niesama w Dolinie

 Skończyłam czytać trzeci tom Muminków komiksowych i z niecierpliwością czekam na czwarty. Niezwykłą moc ma rodzina Janssonów, której historie i kreska do tej pory nie straciły dla mnie święta i festiwalu życia. Dwa pierwsze tomy należą do Tove, trzeci zbiór to prace jej brata Lassego (Lars Jansson), który pod okiem siostry trenował długo i wnikliwie, aż zachwycił ją na tyle, by ciągnąć dalej paski w prasie. Tym razem Muminki przeznaczone są bardziej może dla dorosłych, choć ich prostoduszność na pewno świetnie da się odczytać również dzieciakom. Mamy jednakże w historyjkach zamiłowanie postaci do alkoholu i tytoniu, co może nie podobać się niektórym rodzicom,  ja wszakże jestem zdania, że żadna książka nie powinna być zabroniona i człowiek sam odrzuca te rzeczy, których nie rozumie lub nie rozumie jeszcze, jak swojego czasu ja Opowieści o Pilocie Pirxie, w których dopiero w klasie ósmej się na zabój zakochałam. Cudownie zgodna Mamusia Muminka, która wszystkie dzikie pomysły męża i syna oraz ich towarzyszy traktuje z pełną łagodnością i zrozumieniem, tornado przygody w głowach wyżej wspomnianych, leniwe widzenie świata Włóczykija, drobne i większe rządze i ochotki atakujące Dolinę Muminków z przeróżnych stron, przepiękna postać naczelnika policji, historia miłości Muminka i Migotki, wszystko znajdziecie w tych obrazkach. Całe to nasze popieprzone życie ujęte w serdeczność, złagodzone konfiturą i jakoś tak lżej robi się człowiekowi, kiedy zobaczy, że można traktować szare życie jako niezwykłe, ale równie dobrze może zrobić odwrotnie, najdzikszą hulankę problemu zrewidować do sytuacji, którą daje się oswoić. Czytajcie Muminki kochani.

Tove Jansson, Muminki t. 1, (tłum Teresa Chłapowska)
Tove Jansson, Muminki t. 2, (tłum Teresa i Krzysztof Chłapowscy, Ernest Kacperski)
Lars Jansson, Muminki t. 3, (tłum Teresa i Krzysztof Chłapowscy, Ernest Kacperski)


(Lars Jansson, Muminki Robinsonami (z t.3.)

(Tove jansson, Życie rodzinne (z t.1.))

(Tove Jansson, Życie rodzinne (z t.1.))